Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2008
Dystans całkowity: | 283.28 km (w terenie 99.00 km; 34.95%) |
Czas w ruchu: | 16:05 |
Średnia prędkość: | 17.61 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 56.66 km i 3h 13m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 10 lutego 2008Kategoria semi-slicki
Katowice Ligota - WPKiW - Dolina 3 stawów - Katowice Ligota
Luźne kręcenia po parku z przyjaciółmi. Jak na studentów przystało spóźnili sie kilka kwadransów akademickich:). Spokojnie kręcimy się po parku z przerwą na pieczone ziemniaczki z sosem meksykańskim:) W WPKiW wyjątkowo dużo rowerzystów dzisiaj. W drodze powrotnej przy Spodku niespodzianka w postaci targów ślubnych. Więc oglądamy sobie autka ślubne, niektóre bardzo fajne, ale rowerów żadnych nie było to się szybko zmyliśmy:) Reszta bez jakiś szczególnych przygód, a taka ciekawostka, pięć koni dzisiaj widziałem:)
kierowca zaprasza do limuzyny:)
Cała prawda:)
Luźne kręcenia po parku z przyjaciółmi. Jak na studentów przystało spóźnili sie kilka kwadransów akademickich:). Spokojnie kręcimy się po parku z przerwą na pieczone ziemniaczki z sosem meksykańskim:) W WPKiW wyjątkowo dużo rowerzystów dzisiaj. W drodze powrotnej przy Spodku niespodzianka w postaci targów ślubnych. Więc oglądamy sobie autka ślubne, niektóre bardzo fajne, ale rowerów żadnych nie było to się szybko zmyliśmy:) Reszta bez jakiś szczególnych przygód, a taka ciekawostka, pięć koni dzisiaj widziałem:)
kierowca zaprasza do limuzyny:)
Cała prawda:)
Dane wycieczki:
47.12 km (10.00 km teren) czas: 02:50 h avg:16.63 km/h
Piątek, 8 lutego 2008Kategoria semi-slicki
Katowice Ligota - Zarzecze - Ligota
Mokro i ponuro na drogach
Mokro i ponuro na drogach
Dane wycieczki:
19.92 km (6.00 km teren) czas: 01:00 h avg:19.92 km/h
Wtorek, 5 lutego 2008Kategoria 100 km, semi-slicki, 50 km
Katowice - Mikołów - Bujaków - Ornontowice - Debieńsko - Czerwionka-Leszczyny - Stanowice - Przegędza - Rybnik - Wielopole - Kamień - Czerwionka_leszczyny - Orzesze - Bujaków - Mikołów - Katowice
Pierwsza ponadstukilometrowa wycieczka w tym roku:) Pierwotnie miałem jechać do Rud pooglądać pociągi, ale jakoś wyszedł Rybnik. Trasa bardzo przyjemna, póki nie postanowiłem urozmaicic jej lasem, w środku którego znazlem wielki plac budowy. Cięzki sprzęt jeździł po wszystkich mozliwych ścieżkach w związku z czym wszystkie one wyglądały jak ta na pierwszym zdjęciu. A moje wątłe semi-sliski nabrały naprawde agresywnego charakteru. Ale stwierdziłem, że nie ma co się wracać, zaraz pewnie gdzieś wyjadę. I to był błąd:) Jakieś 40 minut babrałem się w tym błotku zgodnie z dewizą "Co cię nie zabije to Cie wzmocni":] Jak już wydostałem sie z tego piekła to drogowskazy nakierowały mnie jednak na Rybnik, a tam pieknie, od ilości tras rowerowych można oczopląsu dostać:) Tam troszke pojeździłem i przypadkiem znalazłem ciekawą trasę rowerową do Orzesza, która bardzo ułatwiła powrót omijając główne drogi. Szlak dobrze oznaczony, choć kilka razy próbował mnie zgubić i czasem ze mnie kpił:). Ale szczęśliwie wróciłem na znane mi tereny i wróciłem spokojnie do domku
Ścieżka w lesie;]
Semi-slicki:)
Ktoś wie co to za pasmo górskie?:)
Rybnik
Jeśli kiedys będzie konkurs na najfajniejszą ławeczkę na ścieże rowerowej to to jest mój faworyt
Kościół w Orzeszu
Pierwsza ponadstukilometrowa wycieczka w tym roku:) Pierwotnie miałem jechać do Rud pooglądać pociągi, ale jakoś wyszedł Rybnik. Trasa bardzo przyjemna, póki nie postanowiłem urozmaicic jej lasem, w środku którego znazlem wielki plac budowy. Cięzki sprzęt jeździł po wszystkich mozliwych ścieżkach w związku z czym wszystkie one wyglądały jak ta na pierwszym zdjęciu. A moje wątłe semi-sliski nabrały naprawde agresywnego charakteru. Ale stwierdziłem, że nie ma co się wracać, zaraz pewnie gdzieś wyjadę. I to był błąd:) Jakieś 40 minut babrałem się w tym błotku zgodnie z dewizą "Co cię nie zabije to Cie wzmocni":] Jak już wydostałem sie z tego piekła to drogowskazy nakierowały mnie jednak na Rybnik, a tam pieknie, od ilości tras rowerowych można oczopląsu dostać:) Tam troszke pojeździłem i przypadkiem znalazłem ciekawą trasę rowerową do Orzesza, która bardzo ułatwiła powrót omijając główne drogi. Szlak dobrze oznaczony, choć kilka razy próbował mnie zgubić i czasem ze mnie kpił:). Ale szczęśliwie wróciłem na znane mi tereny i wróciłem spokojnie do domku
Ścieżka w lesie;]
Semi-slicki:)
Ktoś wie co to za pasmo górskie?:)
Rybnik
Jeśli kiedys będzie konkurs na najfajniejszą ławeczkę na ścieże rowerowej to to jest mój faworyt
Kościół w Orzeszu
Dane wycieczki:
108.46 km (40.00 km teren) czas: 06:05 h avg:17.83 km/h
Niedziela, 3 lutego 2008Kategoria semi-slicki
Katowice Ligota - Załęska Hałda - Lasy Panewnickie - Mikołów - Katowice Ligota
Krótki wypad w ramach aktywnej przerwy w nauce. Pogoda fajna więc jeździło się przyjemnie, słoneczko świeci, nie pada, wiatr nie przeszkadza, w sumie nudy:) No może poza sytuacja gdy 2 quady w lesie chciały mnie rozjechać:)
Krótki wypad w ramach aktywnej przerwy w nauce. Pogoda fajna więc jeździło się przyjemnie, słoneczko świeci, nie pada, wiatr nie przeszkadza, w sumie nudy:) No może poza sytuacja gdy 2 quady w lesie chciały mnie rozjechać:)
Dane wycieczki:
32.81 km (18.00 km teren) czas: 01:35 h avg:20.72 km/h
Piątek, 1 lutego 2008Kategoria 50 km, semi-slicki
Katowice Ligota - Zarzecze - Podlesie - Zarzecze - Mikołów Rynek - Bujaków - Chudów - Mikołów Mokre - Mikołów Rynek - Katowice Zarzecze - Katowice Ligota
Miał być lajtowy wypadzik po szosie głównie standardowo do Chudowa, z tradycyjnymi pit-stopami na rynku w Mikołowie i na zamku w Chudowie, ale w drodze powrotnej zwabionym jakimś szlakiem pieszym troszkę uatrakcyjniłem sobie drogę. I były kąpiele błotne, przecieranie trasy w dziewiczym lesie, zjazdy i podjazdy jak w Beskidach(no może troszkę krótsze:)), uporczywe poszukiwanie zagubionego szlaku, jazda na podmokłej łące, na jakimś zaoranym polu no i troche zwalonych drzew. W opcji dodatkowej były jeszce skok przez płotek z drutem kolczastym i przeprawa przez rzeczke. Ale jako, że miało być lajtowo zrezygnowałem z tych atrakcji:)
Miał być lajtowy wypadzik po szosie głównie standardowo do Chudowa, z tradycyjnymi pit-stopami na rynku w Mikołowie i na zamku w Chudowie, ale w drodze powrotnej zwabionym jakimś szlakiem pieszym troszkę uatrakcyjniłem sobie drogę. I były kąpiele błotne, przecieranie trasy w dziewiczym lesie, zjazdy i podjazdy jak w Beskidach(no może troszkę krótsze:)), uporczywe poszukiwanie zagubionego szlaku, jazda na podmokłej łące, na jakimś zaoranym polu no i troche zwalonych drzew. W opcji dodatkowej były jeszce skok przez płotek z drutem kolczastym i przeprawa przez rzeczke. Ale jako, że miało być lajtowo zrezygnowałem z tych atrakcji:)
Dane wycieczki:
74.97 km (25.00 km teren) czas: 04:35 h avg:16.36 km/h