Niedziela, 28 marca 2010Kategoria 50 km, opony terenowe
Miało być ładnie, daleko, spokojnie, efektownie. Lecz rodzinne obowiązki to wszystko boleśnie zweryfikowały. Pozostało wstać o świcie i gdzieś pojechać. I tu mi namieszała zmiana czasu:) Wstaje 5:30 coś się myje, robie jakieś żarcie, a tu już 7:) To już nie było co dłużej zwlekać, trzeba brać rower i w drogę. Na dworze niestety buro i ponuro i jeszcze padało. Zresztą padało bardzo często w tą niedziele, acz ściana deszczu to nie była. Dało się jechać. Tylko potem trzeba było zawartość portfela wysuszyć. Co dziwne zabezpieczyłem przed deszczem mapę, a nie portfel:)
Kierunek w sumie nieokreślony, kajś na południe i nazot. Najpierw Paprocany, tam roboty idą pełną parą i sporo nowych ławeczek. Wiewiórki chyba sprowadzili, bo nie widziałem ich tam wcześniej:) Błoto też prawdopodobnie sprowadzili i to chyba z Bieszczad bo strasznie chamskie było:)
Potem Kobiór i jakimiś nieznanymi drogami leśnymi w kierunku Orzesza. Wyjechał gdzieś na jakąś całkiem główną drogę. Nie wiedziałem za bardzo gdzie jestem to spytałem o to pierwszą lepszą fajną dziewczynę, a potem skręciłem w zachęcająco wyglądającą drogę leśną. I wyjechałem jakoś tak bardzo dziwnie. Nie wiem czy to dziewczyna czy las tak mi zamieszały. W każdym razie jakoś tak coraz mniej czasu a ja daleko od domu.
No to wyciągnałąm aparat i zacząłem zdjęcia robić małej kapliczce:) Jak ktoś lubi małe przydrożne kapliczki, krzyże to polecam okolice takich małych miejscowości jak Królówka, Zgoń, Woszczyce. Mnóstwo tam takich atrakcji.
Po drodze trafiłem jeszcze na jakieś lokalne zawody XC w Orzeszu. Całkiem sympatyczne chyba. Może i bym wystartował, ale nie było czasu to porobiłem zdjęcia małym dzieciom i pojechałem dalej:)
Stówki niestety nie było, bo zamiast zrobić te 15 km na rowerku wiozłem go w bagażniku. ALe i tak fajnie, bo pierwsza dłuższa wycieczka od nie pamiętam kiedy:)
Paprocany
i wiewiórki
W lesie
Jedna z kapliczek
Zawody w Orzeszu
Kierunek w sumie nieokreślony, kajś na południe i nazot. Najpierw Paprocany, tam roboty idą pełną parą i sporo nowych ławeczek. Wiewiórki chyba sprowadzili, bo nie widziałem ich tam wcześniej:) Błoto też prawdopodobnie sprowadzili i to chyba z Bieszczad bo strasznie chamskie było:)
Potem Kobiór i jakimiś nieznanymi drogami leśnymi w kierunku Orzesza. Wyjechał gdzieś na jakąś całkiem główną drogę. Nie wiedziałem za bardzo gdzie jestem to spytałem o to pierwszą lepszą fajną dziewczynę, a potem skręciłem w zachęcająco wyglądającą drogę leśną. I wyjechałem jakoś tak bardzo dziwnie. Nie wiem czy to dziewczyna czy las tak mi zamieszały. W każdym razie jakoś tak coraz mniej czasu a ja daleko od domu.
No to wyciągnałąm aparat i zacząłem zdjęcia robić małej kapliczce:) Jak ktoś lubi małe przydrożne kapliczki, krzyże to polecam okolice takich małych miejscowości jak Królówka, Zgoń, Woszczyce. Mnóstwo tam takich atrakcji.
Po drodze trafiłem jeszcze na jakieś lokalne zawody XC w Orzeszu. Całkiem sympatyczne chyba. Może i bym wystartował, ale nie było czasu to porobiłem zdjęcia małym dzieciom i pojechałem dalej:)
Stówki niestety nie było, bo zamiast zrobić te 15 km na rowerku wiozłem go w bagażniku. ALe i tak fajnie, bo pierwsza dłuższa wycieczka od nie pamiętam kiedy:)
Paprocany
i wiewiórki
W lesie
Jedna z kapliczek
Zawody w Orzeszu
Dane wycieczki:
86.45 km (20.00 km teren) czas: 04:08 h avg:20.92 km/h
K o m e n t a r z e
No to widzę że na Paprocanach się nieco pozmieniało :) A tyle dzieci na niebiesko startowało - pewnie byleś z nich dumny :]
speed565 - 20:31 poniedziałek, 29 marca 2010 | linkuj
Komentuj