Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2009
Dystans całkowity: | 990.28 km (w terenie 378.00 km; 38.17%) |
Czas w ruchu: | 51:10 |
Średnia prędkość: | 19.25 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 45.01 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Katowice Ligota - Załęska Hałda - Ligota
Dane wycieczki:
7.12 km (0.00 km teren) czas: 00:19 h avg:22.48 km/h
Niedziela, 16 sierpnia 2009Kategoria 50 km, opony terenowe
Katowice - Ligota - Zadole - Zarzecze - Wymysłów - Stara Kuźnia - Borowa Wieś - Chudów - Paniowy - Reta Śmiłowicka - Kamionka - Zarzecze - Kostuchna - Murcki - Lasy Murckowskie - Ligota
Jak się sympatycznie okazało w dzisiejszy poranek każdy miał w planach Chudów. I choć różnymi drogami wszyscy docieramy pod zamek, w sumie w sile sześciu rowerków. Atrakcji co niemara, ludzi zresztą też, mimo to, większość udało nam się zobaczyć. Impreza pierwsza klasa, świetnie się Chudów rozwinął. Sporo rzeczy z epoki do kupienia, choć chleb, mimo, że sprzedawany na sianie wcale nie był średniowieczny. Żal było dzieciaka, który prawie się popłakał po zagubieniu w labiryncie.
Jakiś pokaz
Wioska średniowieczna
My w Chudowie
Ten smok swego czasu prowokował, to się dzisiaj z nim porachowałem:)
Jak się sympatycznie okazało w dzisiejszy poranek każdy miał w planach Chudów. I choć różnymi drogami wszyscy docieramy pod zamek, w sumie w sile sześciu rowerków. Atrakcji co niemara, ludzi zresztą też, mimo to, większość udało nam się zobaczyć. Impreza pierwsza klasa, świetnie się Chudów rozwinął. Sporo rzeczy z epoki do kupienia, choć chleb, mimo, że sprzedawany na sianie wcale nie był średniowieczny. Żal było dzieciaka, który prawie się popłakał po zagubieniu w labiryncie.
Jakiś pokaz
Wioska średniowieczna
My w Chudowie
Ten smok swego czasu prowokował, to się dzisiaj z nim porachowałem:)
Dane wycieczki:
61.23 km (25.00 km teren) czas: 03:04 h avg:19.97 km/h
Sobota, 15 sierpnia 2009Kategoria 100 km, 50 km, opony terenowe
Katowice - Sosnowiec - Będzin - Czeladź - Grodziec - Wojkowice - Rogoźnik - Jezioro Świerklaniec - Orzech - Nakło Śląskie - Tarnowskie Góry - Strzybnica - Pniowiec - Boruszowice - Brynek - Tworóg - Koty - Kokotek - Brusiek - Drutarnia - Kalety - Zielona - Bibiela - Ożarowice - Pyrzowice - Przeczyce - Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Sosnowiec - Katowice
Plan wycieczki dość luźny w stylu jedziemy do Tarnowskich Gór, a potem się zobaczy. Spotykamy się w trójkę na rynku w Czeladzi z hose i shogunem. Miejsce zbiórki dobrane sprawiedliwie, w taki sposób, aby każdy miał taki sam dystans. Ja w sumie miałem jednak najkrócej, ale jechałem najdłużej. Bo zwiedzałem ładny plac zabaw po drodze. Decydujemy się jechać szlakami pieszymi i na dystansie 1 km gubimy się trzy razy:) Ale potem było lepiej. Zaczyna się mocnym podjazdem polnymi dróżkami na górkę obok Dorotki z fajnymi widokami. Potem znów błądzimy, ale Patryk ładnie nas doprowadza na szlak. Po drodze jeszcze prosimy szlaban, żeby się otworzył. Bo on myślał, że sobie z niego żartujemy:) W TG nakreślamy wstępnie dalszą trasę, oczywiście odważnie szlakami pieszymi. Z ciekawostek jakaś kobieta(mama?) skrzyczała ostro chłopaka, którego prosiliśmy o zrobienie zdjęcia:) A my wjeżdżamy w lasy lublinieckie, jeden z największych kompleksów leśnych w kraju. Dojeżdżamy do Strzybnicy z fajnym osrodkiem wypoczynkowym. Takie ośrodki będą zresztą towarzyszyły nam dosyć często. W Brynku przed Tworogiem piękny zespół pałacowo-parkowy Donnersmacków, a obecnie gimnazjum i technikum. Zostało to zresztą nominowane jako przyszłe miejsce edukacji moich dzieci. W Kokotku znajdujemy jakiś szlak, którego na mapie nie ma, ale wyprowadza nas fajnie. Choć było ciężko przez piaszczysty odcinek. Z Kalet Aleją Dębową jedziemy do jeziorka Zielona. Piękne te Dęby. Dalej bezpieczniejszą drogą do lotniska w Pyrzowicach. Józek tam będzie chyba często wracał:) Jeszcze był ekstremalny odcinek przy Zalewie Przeczycko-Siewierskim. No i Pogoria. Docieramy do miejsca zbiórki i potem spokojnie w kierunku domku. Dystans spory wyszedł. Rekordowy w tym roku, no i niechlubny rekord wycieczki na suchym łańcuchu. Tereny mało znane, a bardzo ciekawe.
Fajny plac zabaw
Czeladź rynek
Punkt widokowy wycieczki
Wszyscy na rynku w TG
Strzybnica
Zespół Pałacowo-parkowy w Brynku
Ścieżka w lesie- typowa dla tej wycieczki
Lasy lublinieckie - jeszcze bardziej typowy widok
Miejsce naszego odpoczynku
Tu ma być kiedyś jeszcze pięknie
Pyrzowice - lotnisko
Plan wycieczki dość luźny w stylu jedziemy do Tarnowskich Gór, a potem się zobaczy. Spotykamy się w trójkę na rynku w Czeladzi z hose i shogunem. Miejsce zbiórki dobrane sprawiedliwie, w taki sposób, aby każdy miał taki sam dystans. Ja w sumie miałem jednak najkrócej, ale jechałem najdłużej. Bo zwiedzałem ładny plac zabaw po drodze. Decydujemy się jechać szlakami pieszymi i na dystansie 1 km gubimy się trzy razy:) Ale potem było lepiej. Zaczyna się mocnym podjazdem polnymi dróżkami na górkę obok Dorotki z fajnymi widokami. Potem znów błądzimy, ale Patryk ładnie nas doprowadza na szlak. Po drodze jeszcze prosimy szlaban, żeby się otworzył. Bo on myślał, że sobie z niego żartujemy:) W TG nakreślamy wstępnie dalszą trasę, oczywiście odważnie szlakami pieszymi. Z ciekawostek jakaś kobieta(mama?) skrzyczała ostro chłopaka, którego prosiliśmy o zrobienie zdjęcia:) A my wjeżdżamy w lasy lublinieckie, jeden z największych kompleksów leśnych w kraju. Dojeżdżamy do Strzybnicy z fajnym osrodkiem wypoczynkowym. Takie ośrodki będą zresztą towarzyszyły nam dosyć często. W Brynku przed Tworogiem piękny zespół pałacowo-parkowy Donnersmacków, a obecnie gimnazjum i technikum. Zostało to zresztą nominowane jako przyszłe miejsce edukacji moich dzieci. W Kokotku znajdujemy jakiś szlak, którego na mapie nie ma, ale wyprowadza nas fajnie. Choć było ciężko przez piaszczysty odcinek. Z Kalet Aleją Dębową jedziemy do jeziorka Zielona. Piękne te Dęby. Dalej bezpieczniejszą drogą do lotniska w Pyrzowicach. Józek tam będzie chyba często wracał:) Jeszcze był ekstremalny odcinek przy Zalewie Przeczycko-Siewierskim. No i Pogoria. Docieramy do miejsca zbiórki i potem spokojnie w kierunku domku. Dystans spory wyszedł. Rekordowy w tym roku, no i niechlubny rekord wycieczki na suchym łańcuchu. Tereny mało znane, a bardzo ciekawe.
Fajny plac zabaw
Czeladź rynek
Punkt widokowy wycieczki
Wszyscy na rynku w TG
Strzybnica
Zespół Pałacowo-parkowy w Brynku
Ścieżka w lesie- typowa dla tej wycieczki
Lasy lublinieckie - jeszcze bardziej typowy widok
Miejsce naszego odpoczynku
Tu ma być kiedyś jeszcze pięknie
Pyrzowice - lotnisko
Dane wycieczki:
187.65 km (60.00 km teren) czas: 09:25 h avg:19.93 km/h
Środa, 12 sierpnia 2009
Zadole
Dane wycieczki:
6.78 km (0.00 km teren) czas: 00:21 h avg:19.37 km/h
Wtorek, 11 sierpnia 2009
Po parku w Chorzowie i Dolinka
Dane wycieczki:
36.88 km (2.00 km teren) czas: 01:49 h avg:20.30 km/h
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009
3 Stawy ping-pong, plaża, karty, ciasteczka:)
Dane wycieczki:
18.87 km (0.00 km teren) czas: 01:15 h avg:15.10 km/h
Niedziela, 9 sierpnia 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Wisła Dziechcinka - Czarne - Dolina Czarnej Wisełki - Stecówka - Pietraszonka - Karolówka - Gańczorka - Tyniok - Przełęcz Koniakowska - Koczy Zamek - Ochodzita - Przełęcz Rupieńka - Wierch-Czadeczka - Jaworzynka - Trzycatek - Trójstyk - Valy - Skalite - Rieka - Grun - Polana - Serafinov - Zwardoń
Jak to zwykle ostatnio decyzja gdzie jedziemy dzień wcześniej koło 23:) Był dylemat góry czy jura. Ze względów pogodowych wygrały Beskidy, lecz z naciskiem na przejezdność szlaków. Wybraliśmy trasę śladem Garego Fishera ze słynnej mapki. Oczywiście ją trochę zmodyfikowałem:) Z Wisły jedziemy standardowo przez Czarne. Potem omijamy podjazd na Szarculę na rzecz jazdy Dolinką Czarnej Wisełki z niezrozumiałym dla mnie zakazem jazdy rowerem. Pomijając tą ciekawostkę trasa nadwyraz przyjemna. Nie to co tłoczny ostatnio podjazd przy zameczku. Później ciekawa trasa na Koczy Zamek i podjazd na Ochodzitą. Która została jednogłośnie wybrana górą dnia. Zjazd z niej bardzo emocjonujacy. Nawet gleba, którą tam zaliczyłem miała w sobie wiele uroku. Potem zjeżdżamy do Jaworzynki i na Trójstyk, taki w sumie odpoczynkowy odcinek, acz z podjazdami pod koniec. Wbijamy na Słowację, tam też fajny szlak, mało uczęszczany, bardzo trawiasty. Lądujemy w czymś na kształt PGR-u. I znów wracamy w teren, tym razem bez szlaku przejechać obok wiatraków, których nie ma. Docieramy do budowanej drogi ekspresowej na Słowacji. Ale tam szeroko:) I dojeżdżamy do granicy, dalej do Zwardonia i znów na granicę, a potem jeszcze raz do Zwardonia:) Podsumowując jedna z ciekawszych tras. Odcinków z buta nie było nawet 50 metrów. Sporo krótkich technicznych podjazdów dających sporą satysfakcję z podjechania. Choć gdyby nie było tak sucho byłoby pewnie sporo ciężej.
Początek wycieczki, są siły na skakanie po pniach i różnych takich
na szlaku
Widoki z Ochodzitej
Ochodzita
:)
Trójstyk
Na Słowacji
Powstająca droga ekspresowa
I granica
Jak to zwykle ostatnio decyzja gdzie jedziemy dzień wcześniej koło 23:) Był dylemat góry czy jura. Ze względów pogodowych wygrały Beskidy, lecz z naciskiem na przejezdność szlaków. Wybraliśmy trasę śladem Garego Fishera ze słynnej mapki. Oczywiście ją trochę zmodyfikowałem:) Z Wisły jedziemy standardowo przez Czarne. Potem omijamy podjazd na Szarculę na rzecz jazdy Dolinką Czarnej Wisełki z niezrozumiałym dla mnie zakazem jazdy rowerem. Pomijając tą ciekawostkę trasa nadwyraz przyjemna. Nie to co tłoczny ostatnio podjazd przy zameczku. Później ciekawa trasa na Koczy Zamek i podjazd na Ochodzitą. Która została jednogłośnie wybrana górą dnia. Zjazd z niej bardzo emocjonujacy. Nawet gleba, którą tam zaliczyłem miała w sobie wiele uroku. Potem zjeżdżamy do Jaworzynki i na Trójstyk, taki w sumie odpoczynkowy odcinek, acz z podjazdami pod koniec. Wbijamy na Słowację, tam też fajny szlak, mało uczęszczany, bardzo trawiasty. Lądujemy w czymś na kształt PGR-u. I znów wracamy w teren, tym razem bez szlaku przejechać obok wiatraków, których nie ma. Docieramy do budowanej drogi ekspresowej na Słowacji. Ale tam szeroko:) I dojeżdżamy do granicy, dalej do Zwardonia i znów na granicę, a potem jeszcze raz do Zwardonia:) Podsumowując jedna z ciekawszych tras. Odcinków z buta nie było nawet 50 metrów. Sporo krótkich technicznych podjazdów dających sporą satysfakcję z podjechania. Choć gdyby nie było tak sucho byłoby pewnie sporo ciężej.
Początek wycieczki, są siły na skakanie po pniach i różnych takich
na szlaku
Widoki z Ochodzitej
Ochodzita
:)
Trójstyk
Na Słowacji
Powstająca droga ekspresowa
I granica
Dane wycieczki:
67.09 km (33.00 km teren) czas: 04:40 h avg:14.38 km/h
Piątek, 7 sierpnia 2009Kategoria 50 km, opony terenowe
Katowice Ligota - Panewniki - Kamionka - Dolina Jamny - Reta Śmiłowicka - Śmiłowice - Paniowy - Paniówki - Chudów - Przyszowice - Chudów - Paniowy - Mokre - Rusinów - Reta Śmiłowicka - Dolina Jamny - Zadole - Panewniki - Ligota
Spotkanie BS z Terrago jako przewodnikiem po okolicach Mikołowa. Tereny bardzo fajne. Poznałem kilka nowych dróżek. Szczególnie ten wąski przesmyk w Rusinowie z podjazdem na końcu mnie urzekł. Bardzo przyjemna jazda, pogoda też dopisała. Z ciekawostek nowa atrakcja w Chudowie w postaci labiryntu, choc dość drogo. Ale najlepszym motywem był i tak szybowiec w środku pola:)
Teraz ja zapraszam na zwiedzanie Katowic:)
Spotkanie BS z Terrago jako przewodnikiem po okolicach Mikołowa. Tereny bardzo fajne. Poznałem kilka nowych dróżek. Szczególnie ten wąski przesmyk w Rusinowie z podjazdem na końcu mnie urzekł. Bardzo przyjemna jazda, pogoda też dopisała. Z ciekawostek nowa atrakcja w Chudowie w postaci labiryntu, choc dość drogo. Ale najlepszym motywem był i tak szybowiec w środku pola:)
Teraz ja zapraszam na zwiedzanie Katowic:)
Dane wycieczki:
57.78 km (25.00 km teren) czas: 02:49 h avg:20.51 km/h
Czwartek, 6 sierpnia 2009
Katowice Ligota - Zadole - Ligota
Dane wycieczki:
8.87 km (0.00 km teren) czas: 00:20 h avg:26.61 km/h
Środa, 5 sierpnia 2009
Katowice Ligota - 3 Stawy - Murcki - Wesoła Fala - Gisz - Nikisz - 3 Stawy - Ligota
Dane wycieczki:
54.89 km (30.00 km teren) czas: 02:40 h avg:20.58 km/h