Wpisy archiwalne w kategorii
100 km
Dystans całkowity: | 4601.27 km (w terenie 1338.00 km; 29.08%) |
Czas w ruchu: | 232:43 |
Średnia prędkość: | 19.77 km/h |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 135.33 km i 6h 50m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 21 czerwca 2009Kategoria opony terenowe, 50 km, 100 km
Katowice - Mikołów - Łaziska - Kobiór - Babczyna Dolina - Czarków - Pszczyna - Studzienice (x2:)) - Kobiór - Tychy - Katowice
Miały być góry, ale przez te ciągłe opady spękaliśmy. Więc wycieczka z cyklu Pszczyna inaczej. Ciekawostka godna odnotowania - wszyscy byli na zbiórce 10 minut przed czasem. Nie wiem jak ten fenomen wytłumaczyć:) Po drodze były kolejne ciekawostki jak źródełko z dobrą wodą, błotnisty rezerwat przyrody babczyna dolina czy baza rakietowa(tam naprawdę była baza rakietowa:)). Tej bazy niestety nie pozwiedzaliśmy bo pozostałości Wehrmachtu nas wygoniły. W Pszczynie pod zamek ochrona też nas nie chciała wpuścić. Problemy ze stróżami prawa jeszcze zresztą tez były:)
Wycieczka była wyjątkowa bo była oficjalną prezentacją nowego fulla Piotrka. Nawet fajny:) Więc musiały się pojawić akcenty terenowe czyli odcinki specjalne. Przygotowane były dwa, choć jak się okazało pojawiały się głównie z zaskoczenia i wyszło ich sporo więcej. Były różne przygody, ale wszyscy je pokonali. Spis oesów:
OS-1 czerwony pieszy z Mikołowa Kamionki do Rety Śmiłowickiej
OS-2 zjazd "ulicą" Wierzysko z Łazisk do Wyr, najciekawszy zjazd
OS-3 wynik błądzenia na Paprocanach, bardzo wyboiście
OS-4 hardcore, Babczyna Dolina, niezłe błoto, ale daliśmy radę
OS-5 czerwony pieszy ze Studzienic w kierunku Kobióra, sporo zaskakująco głębokich kałuż
OS-6 gdzieś w okolicach Starego Browaru w Tychach, jak dla mnie trochę na wyrost, ale Santa go zaliczył:)
OS-7 dwa zjazdy z Kamionki
Jako, że nie tylko fulle jechały, były jeszcze asfaltowe premie górskie
1. Mikołów -> Łaziska ul. Wierzysko
2. Podlesie -> Mikołów ul. Kaskady, Staropodleska
3. Na Kamionkę krótko, acz treściwie
Hałda
Mostek
Ile litrów ten rower przewiezie?:)
Babczyna Dolina
Była baza rakietowa, widać strażnika, zdjęcie zamazane, bo robione konspiracyjnie
Oficjalne grupowe, tło przypadkowe:)
Ent
Miały być góry, ale przez te ciągłe opady spękaliśmy. Więc wycieczka z cyklu Pszczyna inaczej. Ciekawostka godna odnotowania - wszyscy byli na zbiórce 10 minut przed czasem. Nie wiem jak ten fenomen wytłumaczyć:) Po drodze były kolejne ciekawostki jak źródełko z dobrą wodą, błotnisty rezerwat przyrody babczyna dolina czy baza rakietowa(tam naprawdę była baza rakietowa:)). Tej bazy niestety nie pozwiedzaliśmy bo pozostałości Wehrmachtu nas wygoniły. W Pszczynie pod zamek ochrona też nas nie chciała wpuścić. Problemy ze stróżami prawa jeszcze zresztą tez były:)
Wycieczka była wyjątkowa bo była oficjalną prezentacją nowego fulla Piotrka. Nawet fajny:) Więc musiały się pojawić akcenty terenowe czyli odcinki specjalne. Przygotowane były dwa, choć jak się okazało pojawiały się głównie z zaskoczenia i wyszło ich sporo więcej. Były różne przygody, ale wszyscy je pokonali. Spis oesów:
OS-1 czerwony pieszy z Mikołowa Kamionki do Rety Śmiłowickiej
OS-2 zjazd "ulicą" Wierzysko z Łazisk do Wyr, najciekawszy zjazd
OS-3 wynik błądzenia na Paprocanach, bardzo wyboiście
OS-4 hardcore, Babczyna Dolina, niezłe błoto, ale daliśmy radę
OS-5 czerwony pieszy ze Studzienic w kierunku Kobióra, sporo zaskakująco głębokich kałuż
OS-6 gdzieś w okolicach Starego Browaru w Tychach, jak dla mnie trochę na wyrost, ale Santa go zaliczył:)
OS-7 dwa zjazdy z Kamionki
Jako, że nie tylko fulle jechały, były jeszcze asfaltowe premie górskie
1. Mikołów -> Łaziska ul. Wierzysko
2. Podlesie -> Mikołów ul. Kaskady, Staropodleska
3. Na Kamionkę krótko, acz treściwie
Hałda
Mostek
Ile litrów ten rower przewiezie?:)
Babczyna Dolina
Była baza rakietowa, widać strażnika, zdjęcie zamazane, bo robione konspiracyjnie
Oficjalne grupowe, tło przypadkowe:)
Ent
Dane wycieczki:
116.78 km (75.00 km teren) czas: 06:01 h avg:19.41 km/h
Niedziela, 14 czerwca 2009Kategoria 100 km, 50 km, opony terenowe
Katowice - Ruda Śląska Kochłowice - Halemba - Paniówki - Chudów - Ornontowice - Gierałtowice - Knurów - Kuźnia Nieborowska - Pilchowice - Bargłówka - Rudy- jezioro Rybnickie - Ochojec - Golejów - Kamień - Czerwionka-Leszczyny - Dębieńsko - Chudów - Borowa Wieś - Halemba - Wymysłów - Panewniki - Załęsk Hałda - Ligota
Wycieczka planowana chyba od dwóch lat:) Troche się spóźniam bo jak się okazało bezsensownie wracam po mape. Różnymi drogami jedziemy w dobrym kierunku. Pierwszy postój w Pilchowicach, gdzie dokładniej oglądamy mape. Pojawiła się nawet grupka chcąca zwiedzać okoliczne kościoły, ale ostatecznie zrezygnowali. Po krótkiej przerwie docieramy do skansenu kolejowego w Rudach. Tam bardzo fajnie. W planach było dalsze zwiedzanie Rud. Ale ekipa szybko czmychnęła w kierunku Jeziora Rybnickiego. Elektrownie zresztą podziwialiśmy przez dłuższy czas z kilku różnych stron:) Wracamy oczywiście do Chudowa gdzie się bili Słowianie z Wikingami, no i gdzie kiełbaski można było kupić.
Bardzo sympatyczna wycieczka, pogoda też dopisała.
Tym pociągiem można się przejechać
Tu są wszyscy
Jezioro rybnickie
Tu powstaje autostrada
W Chudowie
Wycieczka planowana chyba od dwóch lat:) Troche się spóźniam bo jak się okazało bezsensownie wracam po mape. Różnymi drogami jedziemy w dobrym kierunku. Pierwszy postój w Pilchowicach, gdzie dokładniej oglądamy mape. Pojawiła się nawet grupka chcąca zwiedzać okoliczne kościoły, ale ostatecznie zrezygnowali. Po krótkiej przerwie docieramy do skansenu kolejowego w Rudach. Tam bardzo fajnie. W planach było dalsze zwiedzanie Rud. Ale ekipa szybko czmychnęła w kierunku Jeziora Rybnickiego. Elektrownie zresztą podziwialiśmy przez dłuższy czas z kilku różnych stron:) Wracamy oczywiście do Chudowa gdzie się bili Słowianie z Wikingami, no i gdzie kiełbaski można było kupić.
Bardzo sympatyczna wycieczka, pogoda też dopisała.
Tym pociągiem można się przejechać
Tu są wszyscy
Jezioro rybnickie
Tu powstaje autostrada
W Chudowie
Dane wycieczki:
142.16 km (70.00 km teren) czas: 07:01 h avg:20.26 km/h
Czwartek, 11 czerwca 2009Kategoria 100 km, 50 km, opony terenowe
Myszków Mrzygłód - Włodowice - Morsko - Podlesice - Drogoszyce - Sokolniki - Pilica - Smoleń - Zegarowe Skały - Ruskie Góry - Ryczów - Żelazko - Śrubarnia - Rodaki - Klucze - Olkusz
Od razu wjechaliśmy do...
... niestety zlekceważyłem to zagrożenie i próbowałem robić zdjęcia w Strefie Najwyższego Zagrożenia. Za ten brak pokory zostałem szybko ukarany. Dlatego zdjęć nie ma.
Dojechaliśmy do zamku w Morsku. Fajnie. W planach jeszcze były Bobolice i Mirów, ale troche pobłądziliśmy i ostatecznie wylądowaliśmy poza mapą, czyli gdzieś pod Kielcami pewnie, jakoś dotarliśmy do Pilicy. Stamtąd zamek w Smoleniu i różnej maści szlakami zmieniając kilkukrotnie koncepcję docieramy do drogi Ogrodzieniec-Olkusz i do Olkusza na pociąg. Józek postanowił ruszyć w siną dal w poszkiwaniu dalszych przygód, które zresztą znalazł:) A my Olkusz przejeżdżamy wzdłuż i wszerz kilka razy w poszukiwaniu dworca.
Po drodze sporo podejrzanie wysokiej jakości asfaltów, trasa bardzo interwałowa.
Od razu wjechaliśmy do...
... niestety zlekceważyłem to zagrożenie i próbowałem robić zdjęcia w Strefie Najwyższego Zagrożenia. Za ten brak pokory zostałem szybko ukarany. Dlatego zdjęć nie ma.
Dojechaliśmy do zamku w Morsku. Fajnie. W planach jeszcze były Bobolice i Mirów, ale troche pobłądziliśmy i ostatecznie wylądowaliśmy poza mapą, czyli gdzieś pod Kielcami pewnie, jakoś dotarliśmy do Pilicy. Stamtąd zamek w Smoleniu i różnej maści szlakami zmieniając kilkukrotnie koncepcję docieramy do drogi Ogrodzieniec-Olkusz i do Olkusza na pociąg. Józek postanowił ruszyć w siną dal w poszkiwaniu dalszych przygód, które zresztą znalazł:) A my Olkusz przejeżdżamy wzdłuż i wszerz kilka razy w poszukiwaniu dworca.
Po drodze sporo podejrzanie wysokiej jakości asfaltów, trasa bardzo interwałowa.
Dane wycieczki:
108.97 km (30.00 km teren) czas: 06:41 h avg:16.30 km/h
Sobota, 9 maja 2009Kategoria 100 km, semi-slicki, 50 km
Katowice - Mikołów - Łaziska Dolne - Wyry - Tychy Żwaków - Paprocany - Kobiór - Zgoń - Woszczyce - Palowice - Bełk - Szczejkowice - Orzesze - Kolonia Huta - Mikołów Mokre - Mikołów - Katowice
Tak relaksacyjnie z mapkami. Fajna pogoda i fajnie się jechało. Nawet błądzenia i szukania trasy nie było za dużo. A kilka fajnych miejsc i tras się odkryło.
Pojezierze Palowickie bardzo urokliwe. Na uwagę zasługują drgi rowerowe w tamtych okolicach. Zresztą nie tylko tam. Większość śląskich gmin na południe od GOP-u zrozumiało, że warto inwestować w turystykę rowerową. I jest pozytywnie, choć idealnie jeszcze nie jest:)
Hałda w Łaziskach w oddali
Kobiór
Podobnych kapliczek było mnóstwo po drodze. Typowe dla wsi górnośląskiej.
Ale taki kościółek to był tylko jeden:)
Mój faworyt w prywatnym rankingu miejsc odpoczynku przy drogach rowerowych:)
Kolejny typowy widok dla Górnego Śląska. To akurat jest wieża wsadu wielkopiecowego, przynjamniej tak była podpisana:)
Pojezierze Palowickie czy raczej Stawy Łańcuchowe
Poza szlakami rowerowymi to też dobre oznaczenia w środku lasu
To też fajne
Punkt czerpania wody. Może wygląda średnio, ale woda dobra:)
Tu powstaje autostrada
Bidusie chyba za kare tak siedzą
Tak relaksacyjnie z mapkami. Fajna pogoda i fajnie się jechało. Nawet błądzenia i szukania trasy nie było za dużo. A kilka fajnych miejsc i tras się odkryło.
Pojezierze Palowickie bardzo urokliwe. Na uwagę zasługują drgi rowerowe w tamtych okolicach. Zresztą nie tylko tam. Większość śląskich gmin na południe od GOP-u zrozumiało, że warto inwestować w turystykę rowerową. I jest pozytywnie, choć idealnie jeszcze nie jest:)
Hałda w Łaziskach w oddali
Kobiór
Podobnych kapliczek było mnóstwo po drodze. Typowe dla wsi górnośląskiej.
Ale taki kościółek to był tylko jeden:)
Mój faworyt w prywatnym rankingu miejsc odpoczynku przy drogach rowerowych:)
Kolejny typowy widok dla Górnego Śląska. To akurat jest wieża wsadu wielkopiecowego, przynjamniej tak była podpisana:)
Pojezierze Palowickie czy raczej Stawy Łańcuchowe
Poza szlakami rowerowymi to też dobre oznaczenia w środku lasu
To też fajne
Punkt czerpania wody. Może wygląda średnio, ale woda dobra:)
Tu powstaje autostrada
Bidusie chyba za kare tak siedzą
Dane wycieczki:
104.57 km (50.00 km teren) czas: 05:04 h avg:20.64 km/h
Piątek, 1 maja 2009Kategoria 100 km, Góry, opony terenowe, 50 km
Wilkowice - Magurka Wilkowicka - Przegibek - Gaiki - Hrobacza Łąka - Porąbka - Kobiernice - Kęty - Wilamowice - Stara Wieś - Bestwina - Czechowice-Dziedzice - Goczałkowice-Zdrój - Pszczyna - Piasek - Kobiór - Tychy - Katowice
Wycieczkę w dużym stopniu urozmaiciła PKP. Przewidzieliśmy, co zresztą nie było trudne,że chętnych na jazdę pociągiem porannym z Katowic do Żywca będzie trochę. Dlatego kupujemy wcześniej bilety i strategicznie ustawiamy się z tyłu pociągu. Co było błędem bo PKP podstawiło taki malutki pociąg, że nawet nie zauważyliśmy jak przyjechał na stację. Sporo ludzi nie weszło nie mowiąc o rowerach. Pociąg był nowy i też zaprotestował. Wyświetliła się kontrolka, że jest przeciążony i nie pojedzie. Dlatego w koncu podstawili nowy pojemniejszy pociąg i udało się dojechać. Choć bikerzy z Tych już nie mieli tyle szczęścia. Podjazd na Magurkę dał ostro w kość. Potem już było różnie, ale ogólnie pozytywnie. Szczególnie czerwony z Hrobaczej Łąki do Porąbki. Generalnie w górach bardzo sucho, fajnie tak jak nie ma błota:) W ramach jednodniowego bojkotu PKP decydujemy się na powrót na rowerach. Nie jest to proste, gdy się nie zna okolicy i chce się omijać główne drogi. Dlatego po jakimś czasie decydujemy się wracać bezpiecznie przez Pszczynę. Łukasz się trochę śpieszył i stamtąd wraca pociągiem. Ja sie jakoś doturlałem do domku gdzie niestety nikt mi nie zrobil kolacji.
Na Magurce
Lans:)
Hrobacza Łąka
Zapora w okolicach Jeziora Międzybrodzkiego
Wycieczkę w dużym stopniu urozmaiciła PKP. Przewidzieliśmy, co zresztą nie było trudne,że chętnych na jazdę pociągiem porannym z Katowic do Żywca będzie trochę. Dlatego kupujemy wcześniej bilety i strategicznie ustawiamy się z tyłu pociągu. Co było błędem bo PKP podstawiło taki malutki pociąg, że nawet nie zauważyliśmy jak przyjechał na stację. Sporo ludzi nie weszło nie mowiąc o rowerach. Pociąg był nowy i też zaprotestował. Wyświetliła się kontrolka, że jest przeciążony i nie pojedzie. Dlatego w koncu podstawili nowy pojemniejszy pociąg i udało się dojechać. Choć bikerzy z Tych już nie mieli tyle szczęścia. Podjazd na Magurkę dał ostro w kość. Potem już było różnie, ale ogólnie pozytywnie. Szczególnie czerwony z Hrobaczej Łąki do Porąbki. Generalnie w górach bardzo sucho, fajnie tak jak nie ma błota:) W ramach jednodniowego bojkotu PKP decydujemy się na powrót na rowerach. Nie jest to proste, gdy się nie zna okolicy i chce się omijać główne drogi. Dlatego po jakimś czasie decydujemy się wracać bezpiecznie przez Pszczynę. Łukasz się trochę śpieszył i stamtąd wraca pociągiem. Ja sie jakoś doturlałem do domku gdzie niestety nikt mi nie zrobil kolacji.
Na Magurce
Lans:)
Hrobacza Łąka
Zapora w okolicach Jeziora Międzybrodzkiego
Dane wycieczki:
118.75 km (70.00 km teren) czas: 06:57 h avg:17.09 km/h
Piątek, 24 kwietnia 2009Kategoria 100 km, semi-slicki, 50 km
Katowice - Tychy - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Łąka - Wisła Wielka - Brzeźce - Studzionka - Wisła Mała - Strumień - Zabłocie - Chybie - Mnich - Landek - Zabrzeg - Goczałkowice-Zdrój - Łąka - Pszczyna - Piasek - Kobiór - Tychy - Katowice
Do Pszczyny zwyczajnie jedynką. Jak zawsze miło. A stamtąd dookoła zbiornika w Goczałkowicach. Udało się, ale samego zbiornika nie widziałem:) Przy okazji chciałem zobaczyć jak wygladają szlaki międzynardowe R4 z Eurovelo i Greenways z Krakowa do Wiednia. Udaje się nimi ładnie objechać cały zbiornik poza odcinkiem z Chybia do Landka gdzie jechałem bardziej ruchliwą drogą. Szlaki jak na nasze warunki dobrze oznaczone szczególnie R4, chyba tylko raz była jakaś wątpliwość. Gorzej Greenways, ale też oki. Jedynie nawierzchnia budziła czasem wiele zastrzeżeń, raczej nie dla sakwiarzy. Gdzieś po drodze pojawiał się jeszcze Wiślany Szlak Rowerowy. W Łące przy kościele spotykam jeszcze dziadka, który pokazuje mi źródełko z wodą, którą pił sam książę pszczyński:) Fajnie, bo moje zapasy akurat się kończył. Więc leje jakieś 1,5 litra do bukłaka. A ten dziadek do różnych butelek leje jakieś 15 litrów:) Niezły trening dowieść to do domu na rowerze:) Na osiedlu jeszcze dobijam do 150, prawie idealnie wyliczone:)
Tak powinny wyglądać wszystkie miejsca odpoczynku na drogach rowerowych
Brama Wybrańców w Pszczynie
Schron bojowy w Pszczynie. Uroczy.
Reklama rowerów Krossa na polu golfowym?:)
Dom ekologiczny w Łące. Podobno świetny projekt architektoniczny:)
Wisła
Fajna alejka
Stara pijalnia w Goczałkowicach
Drewniany kościółek w Łące
Do Pszczyny zwyczajnie jedynką. Jak zawsze miło. A stamtąd dookoła zbiornika w Goczałkowicach. Udało się, ale samego zbiornika nie widziałem:) Przy okazji chciałem zobaczyć jak wygladają szlaki międzynardowe R4 z Eurovelo i Greenways z Krakowa do Wiednia. Udaje się nimi ładnie objechać cały zbiornik poza odcinkiem z Chybia do Landka gdzie jechałem bardziej ruchliwą drogą. Szlaki jak na nasze warunki dobrze oznaczone szczególnie R4, chyba tylko raz była jakaś wątpliwość. Gorzej Greenways, ale też oki. Jedynie nawierzchnia budziła czasem wiele zastrzeżeń, raczej nie dla sakwiarzy. Gdzieś po drodze pojawiał się jeszcze Wiślany Szlak Rowerowy. W Łące przy kościele spotykam jeszcze dziadka, który pokazuje mi źródełko z wodą, którą pił sam książę pszczyński:) Fajnie, bo moje zapasy akurat się kończył. Więc leje jakieś 1,5 litra do bukłaka. A ten dziadek do różnych butelek leje jakieś 15 litrów:) Niezły trening dowieść to do domu na rowerze:) Na osiedlu jeszcze dobijam do 150, prawie idealnie wyliczone:)
Tak powinny wyglądać wszystkie miejsca odpoczynku na drogach rowerowych
Brama Wybrańców w Pszczynie
Schron bojowy w Pszczynie. Uroczy.
Reklama rowerów Krossa na polu golfowym?:)
Dom ekologiczny w Łące. Podobno świetny projekt architektoniczny:)
Wisła
Fajna alejka
Stara pijalnia w Goczałkowicach
Drewniany kościółek w Łące
Dane wycieczki:
150.01 km (100.00 km teren) czas: 07:50 h avg:19.15 km/h
Sobota, 18 kwietnia 2009Kategoria 100 km, semi-slicki, 50 km, 50 km
Katowice Ligota - WPKiW - Chorzów Stary - Piekary Śląskie - Radzionków - Bytom - DSD - Tarnowskie Góry - Repty Śląskie - Orzech - Wymysłów - Dobieszowice - Wojkowice - Siemianowice Śląskie - WPKiW - Katowice Załęska Hałda - Zadole - Ochojec - Ligota
Pierwsza stówka w tym sezonie. Trochę zaskakująco, ale tak to jest jak się wcześnie rano wstaje:) Wyszła bardzo ciekawa wycieczka pełna wrażeń. Czasem wybierałem szlaki piesze, co jest w tym rejonie obarczone pewnym ryzykiem. I przyniosło to i spektakularne sukcesy i sromotne porażki. Między innymi poznałem bardzo ciekawe lasy w Bytomiu. Ale po raz kolejny potwierdziło się, że należy trzymać się z daleka o niebieskich szlaków przecinających rzeki i strumyki:) Po drodze jakoś nie znalazłem żadnej budy z kebabami czy hamburgerami. Za to kupiłem oblaty:)
W Chorzowie Starym
Jak się okazała wycieczka prowadziła Szlakiem Zabytków Techniki. Na początek smakowity kąsek - Muzeum Chleba w Radzionkowie. Nawet zaprosili mnie na zwiedzanie,ale troche za długo by trwało, może innym razem. Bo pewnie warto. Ale tak na szybko przewodnik mnie oprowadził mnie za darmo po całym muzeum.
Ciekawostka w bytomskim lesie. W środku lasu znalazlem te napisy. Było tego sporo więcej włącznie z układem okresowym pierwiastków,ale limity wrzucania zdjęć zmuszają do kompromisów. A ktoś wie coś więcej o tej akcji?
Sportowa Dolina. Ale pustawo i ogólnie smutno tam było. Tylko zwierzaczki fajne przed wjazdem.
Kamieniołom w Bobrownikach Śląskich. Robi spore wrażenie.
Kopalnia Srebra w TG, podobnie jak w przypadku DSD, obok jeździ wąskotorówka.
Skansen maszyn parowych przy Kopalni Srebra w TG. Bardzo fajna sprawa.
Bidulki
Sztolnia Czarnego Pstrąga. Czyli ciąg dalszy Szlaku Zabytków Techniki.Niestety w takich sytuacjach nie ma gdzie roweru zostawić, a szkoda
Park w Reptach Śląskich. Dużo drzewek z tabliczkami. I sporo tablic informacyjnych. Ciekawe czy ktoś to wszystko czyta? W każdym razie to drzewko zrobiło namnie największe wrażenie.
Na rynku w Tarnowskich Górach
Czerwony szlak między TG a Nakłem. Niby zwykła dróżka przy torach, ale bardzo fajna terenowa trasa i widoki dookoła też nie zawiodły. Zdecydowanie dobry wybór.
Bardzo ciekawy szlaban kolejowy. Widziałem już kiedyś na guzik,ale to fajniejsze. I działa:)
Bunkier. nawet jakies muzeum było w środku.
Pierwsza stówka w tym sezonie. Trochę zaskakująco, ale tak to jest jak się wcześnie rano wstaje:) Wyszła bardzo ciekawa wycieczka pełna wrażeń. Czasem wybierałem szlaki piesze, co jest w tym rejonie obarczone pewnym ryzykiem. I przyniosło to i spektakularne sukcesy i sromotne porażki. Między innymi poznałem bardzo ciekawe lasy w Bytomiu. Ale po raz kolejny potwierdziło się, że należy trzymać się z daleka o niebieskich szlaków przecinających rzeki i strumyki:) Po drodze jakoś nie znalazłem żadnej budy z kebabami czy hamburgerami. Za to kupiłem oblaty:)
W Chorzowie Starym
Jak się okazała wycieczka prowadziła Szlakiem Zabytków Techniki. Na początek smakowity kąsek - Muzeum Chleba w Radzionkowie. Nawet zaprosili mnie na zwiedzanie,ale troche za długo by trwało, może innym razem. Bo pewnie warto. Ale tak na szybko przewodnik mnie oprowadził mnie za darmo po całym muzeum.
Ciekawostka w bytomskim lesie. W środku lasu znalazlem te napisy. Było tego sporo więcej włącznie z układem okresowym pierwiastków,ale limity wrzucania zdjęć zmuszają do kompromisów. A ktoś wie coś więcej o tej akcji?
Sportowa Dolina. Ale pustawo i ogólnie smutno tam było. Tylko zwierzaczki fajne przed wjazdem.
Kamieniołom w Bobrownikach Śląskich. Robi spore wrażenie.
Kopalnia Srebra w TG, podobnie jak w przypadku DSD, obok jeździ wąskotorówka.
Skansen maszyn parowych przy Kopalni Srebra w TG. Bardzo fajna sprawa.
Bidulki
Sztolnia Czarnego Pstrąga. Czyli ciąg dalszy Szlaku Zabytków Techniki.Niestety w takich sytuacjach nie ma gdzie roweru zostawić, a szkoda
Park w Reptach Śląskich. Dużo drzewek z tabliczkami. I sporo tablic informacyjnych. Ciekawe czy ktoś to wszystko czyta? W każdym razie to drzewko zrobiło namnie największe wrażenie.
Na rynku w Tarnowskich Górach
Czerwony szlak między TG a Nakłem. Niby zwykła dróżka przy torach, ale bardzo fajna terenowa trasa i widoki dookoła też nie zawiodły. Zdecydowanie dobry wybór.
Bardzo ciekawy szlaban kolejowy. Widziałem już kiedyś na guzik,ale to fajniejsze. I działa:)
Bunkier. nawet jakies muzeum było w środku.
Dane wycieczki:
110.28 km (35.00 km teren) czas: 06:18 h avg:17.50 km/h
Sobota, 7 czerwca 2008Kategoria semi-slicki, 100 km, 50 km
Katowice Ligota - Mikołów - Łaziska Średnie - Gostyn - Mościska - Woszczyce - Suszec - Kryry - Mizerów - Brzeźce - Poręba - Pszczyne - Piasek - Kobiór - promnice - Tychy Żwaków - Mąkołowiec - katoice Podlesie - Ligota
Kolejna samotna wycieczka z mapa i kompasem. Wyjazd do konca stal pod znakiem zapytania, ale sie udalo:) tym razem postanowilem Pszczyne zdobyć z zupelnie innej strony. I sie udalo i fajnie bylo:) W końcu odzyskałem aparat, to nie wypuszczałem go z rąk:) Powrót standardowo, jak najszybciej, bo jakies EURO leci w tv.
Widoki na Łaziska
Kościół w Woszczycach, piękny, ale nie udało się go ująć w całości, bo nasadzili kupe drzew
Lasy:)
Festyn w Suszcu, nie chciało mi się skakać przez płot dla lepszych ujęć, w każdym razie widać było, że ludzie fajnie sie bawili:)
Beskidy majaczą w tle:)
Nie wiem co to było, ale nie wyprzedzałem, bo się bałem, że mnie zaatakuje:)
Pozostałości po Cesarstwie Rzymskim?:)
Pszczyna:)
Festyn na rynku
Wycieczka po najpiękniejszym parku na Górnym Ślonsku
Lodownia
Cmentarz Anhaltów
Brama Chińska
Stajnie i wozownie, zasłoniły je drzewa, ale tam własnie są
Dom ogrodnika
Herbaciarnia
Zagroda Żubrów
Jeden z ciekawszych mostów, jakie spotkałem w życiu
Kolejna samotna wycieczka z mapa i kompasem. Wyjazd do konca stal pod znakiem zapytania, ale sie udalo:) tym razem postanowilem Pszczyne zdobyć z zupelnie innej strony. I sie udalo i fajnie bylo:) W końcu odzyskałem aparat, to nie wypuszczałem go z rąk:) Powrót standardowo, jak najszybciej, bo jakies EURO leci w tv.
Widoki na Łaziska
Kościół w Woszczycach, piękny, ale nie udało się go ująć w całości, bo nasadzili kupe drzew
Lasy:)
Festyn w Suszcu, nie chciało mi się skakać przez płot dla lepszych ujęć, w każdym razie widać było, że ludzie fajnie sie bawili:)
Beskidy majaczą w tle:)
Nie wiem co to było, ale nie wyprzedzałem, bo się bałem, że mnie zaatakuje:)
Pozostałości po Cesarstwie Rzymskim?:)
Pszczyna:)
Festyn na rynku
Wycieczka po najpiękniejszym parku na Górnym Ślonsku
Lodownia
Cmentarz Anhaltów
Brama Chińska
Stajnie i wozownie, zasłoniły je drzewa, ale tam własnie są
Dom ogrodnika
Herbaciarnia
Zagroda Żubrów
Jeden z ciekawszych mostów, jakie spotkałem w życiu
Dane wycieczki:
114.64 km (45.00 km teren) czas: 05:51 h avg:19.60 km/h
Sobota, 31 maja 2008Kategoria semi-slicki, 200 km, 100 km, 50 km
Katowice - Ruda Śląska Kochłowice - Halemba - Zabrze - Gliwice - Sośnicowice - Sierakowice - Kotlarnia - Bierawa - Kędzierzyn-Koźle - Jawiszowice - Leśnica - Anaberg - Kędzierzyn-Koźle - Ujazd - Łany - Pławniowice - Taciszów - Rzeczyce - Gliwice - Zabrze - Gliwice - Zabrze - Ruda Śląska Halemba - Bykowina - Wilekie Hajduki - Katowice Ligota
Miało być miło, spokojnie, rekreacyjnie, ale nie wyszlo:) Jako, że pewna piątkowa impreza sie troszke przedluzyla troszke pozniej poszedlem spac. I rano bylo widac efekty, ale nie bylo tragicznie na zbiorke spoznilem sie tylko 35 minut. Z Michałem i jego GPS-em jechalo sie bardzo przyjemnie bez bładzenia. Za to upał był nie do wytrzymania, a modlitwy o deszcz nie dały rezultatu. Ale zdobylismy Anaberg! A tam pieknie, słonko świeci, ptaszki spiewaja, a wiatr delikatnie smagał nasze twarze:) Cała Góra św. Anny bardzo urokliwa, nagromadzenie ciekwych obiektów imponujące. Niestety rodzice ukradli mi aparat, wiec zdjec nie bylo. Za to pozwoliem sobie chyba pierwszy raz w tak dlugiej trasie na jazde bez plecaka, i fajnie, tylko po kazdym postoju jak wsiadalem na rower denerwujace uczucie ze czegos zapomnialem. Po posileniu sie na szczycie i dyskusji o tym, że kobiety powinny jednak chodzic bez biustonoszy i to nie tylko na Górze św. Anny:) decydujemy sie wracac, choc ze wzgledu na kondycje nie byla to latwa decyzja, ale dalismy rade, jadac od spozywczaka do spozywczaka, po kolejne zimne napoje. Szukalismy jeszcze Zimnej Wódki, ale bezskutecznie;] Potem jeszcze do babci na kolacje i do domku. Co ciekawe nawet nie musialem dokrecac do 200, samo wyszlo idealnie:)
Miało być miło, spokojnie, rekreacyjnie, ale nie wyszlo:) Jako, że pewna piątkowa impreza sie troszke przedluzyla troszke pozniej poszedlem spac. I rano bylo widac efekty, ale nie bylo tragicznie na zbiorke spoznilem sie tylko 35 minut. Z Michałem i jego GPS-em jechalo sie bardzo przyjemnie bez bładzenia. Za to upał był nie do wytrzymania, a modlitwy o deszcz nie dały rezultatu. Ale zdobylismy Anaberg! A tam pieknie, słonko świeci, ptaszki spiewaja, a wiatr delikatnie smagał nasze twarze:) Cała Góra św. Anny bardzo urokliwa, nagromadzenie ciekwych obiektów imponujące. Niestety rodzice ukradli mi aparat, wiec zdjec nie bylo. Za to pozwoliem sobie chyba pierwszy raz w tak dlugiej trasie na jazde bez plecaka, i fajnie, tylko po kazdym postoju jak wsiadalem na rower denerwujace uczucie ze czegos zapomnialem. Po posileniu sie na szczycie i dyskusji o tym, że kobiety powinny jednak chodzic bez biustonoszy i to nie tylko na Górze św. Anny:) decydujemy sie wracac, choc ze wzgledu na kondycje nie byla to latwa decyzja, ale dalismy rade, jadac od spozywczaka do spozywczaka, po kolejne zimne napoje. Szukalismy jeszcze Zimnej Wódki, ale bezskutecznie;] Potem jeszcze do babci na kolacje i do domku. Co ciekawe nawet nie musialem dokrecac do 200, samo wyszlo idealnie:)
Dane wycieczki:
200.18 km (10.00 km teren) czas: 09:07 h avg:21.96 km/h
Niedziela, 4 maja 2008Kategoria opony terenowe, Góry, 100 km, 50 km
Sucha Beskidzka - Stryszawa - Kuków - Las - Łękawica - Tresna - Międzybrodzie Żywieckie - Międzybrodzie Bialskie - Żarnówka Mała - Porąbka - Kęty - Bielany - Łęki - Zasole - Skidzin - Wilczkowice - Brzeszcze - Wola - Bojszowy - Świerczyniec - Cielmice - Tychy - Katowice
Kolejny dzień w którym deszcz wszystko weryfikuje,postanawiamy więc wracać sobie spokojnie do Katowic. W sumie pierwszy dzień, w którym mokliśmy bo padało dość często. Powrót w sumie bez większych problemów jak i zreszta cała majówka bo co ciekawie ani razu nie zbłądziliśmy i nie spotkały nas zadne awarie w trasie. Cały wypad jak najbradziej udany. Polecam również schronisko PTSM w Suchej Beskidzkiej. Działa ono dość specyficznie, bo często można tam nie spotkać żadnego personelu, ale tanie i o całkiem wysokim standardzie. No i miejsce jest bardzo fajną bazą wypadową w góry.
Kolejny dzień w którym deszcz wszystko weryfikuje,postanawiamy więc wracać sobie spokojnie do Katowic. W sumie pierwszy dzień, w którym mokliśmy bo padało dość często. Powrót w sumie bez większych problemów jak i zreszta cała majówka bo co ciekawie ani razu nie zbłądziliśmy i nie spotkały nas zadne awarie w trasie. Cały wypad jak najbradziej udany. Polecam również schronisko PTSM w Suchej Beskidzkiej. Działa ono dość specyficznie, bo często można tam nie spotkać żadnego personelu, ale tanie i o całkiem wysokim standardzie. No i miejsce jest bardzo fajną bazą wypadową w góry.
Dane wycieczki:
108.44 km (0.00 km teren) czas: 05:23 h avg:20.14 km/h