Wpisy archiwalne w kategorii
50 km
Dystans całkowity: | 9847.38 km (w terenie 3494.00 km; 35.48%) |
Czas w ruchu: | 524:34 |
Średnia prędkość: | 18.77 km/h |
Liczba aktywności: | 112 |
Średnio na aktywność: | 87.92 km i 4h 41m |
Więcej statystyk |
Sobota, 5 lipca 2008Kategoria 50 km, semi-slicki
Rano: Katowice Ligota - Trzy Stawy - Nikiszowiec - Szopienice - Nikiszowiec
Popołudniu: Katowice Ligota - Załęska Hałda - Katowice Ligota
Wieczorem: Katowice Ligota - Brynów - Park Kościuszki - Śródmieście - Paderewa - Trzy Stawy - Ligota
Ale Katowice są piękne wieczorową porą.
Popołudniu: Katowice Ligota - Załęska Hałda - Katowice Ligota
Wieczorem: Katowice Ligota - Brynów - Park Kościuszki - Śródmieście - Paderewa - Trzy Stawy - Ligota
Ale Katowice są piękne wieczorową porą.
Dane wycieczki:
66.21 km (21.00 km teren) czas: 03:20 h avg:19.86 km/h
Niedziela, 29 czerwca 2008Kategoria semi-slicki, 50 km
Katowice Ligota - Zarzecze - Mikołów - Łaziska - Gostyń - Wyry - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Piasek - Kobiór - Tychy - Katowice Podlesie - Ligota
Kolejna wycieczka z cyklu: "Jak nie wiadomo gdzie to do Pszczyny". Do Pszczyny troche na czuja, powrót standardowo specjalnie dla Łukasza, żeby zdał:)
Mikołów
Jakaś świnia
Skarpetki lepsze od XTR:)
Cała ekipa na moście
Nowe miejsce do zdjęć
Medalistka
A chłopaki bez medali to sie zawstydzili
Nogi, buty, skarpetki, co kto lubi
Toi-toi w lepszej oprawie
Ja i zamek
Kolejna wycieczka z cyklu: "Jak nie wiadomo gdzie to do Pszczyny". Do Pszczyny troche na czuja, powrót standardowo specjalnie dla Łukasza, żeby zdał:)
Mikołów
Jakaś świnia
Skarpetki lepsze od XTR:)
Cała ekipa na moście
Nowe miejsce do zdjęć
Medalistka
A chłopaki bez medali to sie zawstydzili
Nogi, buty, skarpetki, co kto lubi
Toi-toi w lepszej oprawie
Ja i zamek
Dane wycieczki:
92.10 km (45.00 km teren) czas: 05:07 h avg:18.00 km/h
Niedziela, 22 czerwca 2008Kategoria 50 km, opony terenowe
Katowice Ligota - WPKiW - Siemianowice Śląskie - Wojkowice - Świerklaniec - Chechło - Świerklaniec - Wojkowice - Żabie Doły - Chorzów - Świętochłowice - Wielkie Hajduki - Katowice Załęska Hałda - Ligota
I troche bardziej ekspresyjnie
I troche bardziej ekspresyjnie
Dane wycieczki:
82.94 km (15.00 km teren) czas: 04:03 h avg:20.48 km/h
Sobota, 21 czerwca 2008Kategoria opony terenowe, 50 km
Katowice Ligota - Tychy Paprocany - Katowice Ligota
Tak na odprezenie, pogoda troche zbyt fajna. Spotyam jeszcze Monike i Piotrka z ladnym plecakiem:) jak gdzies tam sie kloca w lesie. Ale hitem wycieczki byla pani prezentujaca nowy styl damskiej odziezy rowerowej.
Tak na odprezenie, pogoda troche zbyt fajna. Spotyam jeszcze Monike i Piotrka z ladnym plecakiem:) jak gdzies tam sie kloca w lesie. Ale hitem wycieczki byla pani prezentujaca nowy styl damskiej odziezy rowerowej.
Dane wycieczki:
56.64 km (30.00 km teren) czas: 02:35 h avg:21.93 km/h
Sobota, 14 czerwca 2008Kategoria 50 km, Jura, opony terenowe
Zabierzów - Bolechowice - Brama Bolechowicka - Dolina Bolechowicka - Zelków - Bolechowice - Gacki - Dolina Kluczwody - Biały Kościół - Wierzhowie - Bębło Czajowice - Krakowska Brama - Dolina Prądnika - Ojców - Dolina Sąspowska - Sąspów - Jerzmanowice - Dolina Będkowska - Kobylany - Dolina Kobylańska - Będkowice - Łazy - Szklary - Racławice - Paczóltowice - Czerna - Krzeszowice
Cel wyjazdu Dolinki podkrakowskie. Mała ilość pociągów z Katowic do Krakowa utrudniała organizacje wyjazdu. Ale jak dla mnie znaleźliśmy idealne połączenia:) I udało nam się poznać w mniejszym lub większym stopniu Dolinki: Bolechowicką, Kluczwody, Prądnika, Sąspowską, Będkowską, Kobylańską, Jeszcze jakieś dwie dolinki migły bokiem. Poza Ojcowskim Parkiem Narodowym szczególnie urokliwe Doliny Bolechowicka i Kobylańska, choć szlak żółty nie do końca przejezdny w Dolinie Bolechowickiej nie do końca przejezdny, to jednak bardzo fajny. Błędem jedynie było wbijanie się w szlak pieszy w Dolinie Kluczwody. Ale widoki to wynagrodziły:) Generalnie super wycieczka bo i tereny wręcz stworzone na rower, no i nie ma słynnych jurajskich piasków:) Za to poza skałami w najrozmaitszej postaci dużo urokliwych potoków. No i jak przystało na dolinki mnóstwo podjazdów:)
W pociągu
Po 2 km zgubilismy sie po raz pierwszy:)
Brama i Dolina Bolechowicka
Ciekawy pomysł marketingowy:)
Dolina Kluczwody
Maki
Biedny smok
Dawna granica
:)
OPN
Miejscowi mają dużo kamienia to i budują z niego wszystko co się da:)
Czasem droga wygląda tak
Piękna szosa w Paczółtowicach
Diabelski Most z XVII wieku, ruina, ale robi wrażenie, przypomina rzymskie akwedukty
Kopalnia wapienia Czatkowice
Kościół św. Marcina w Krzeszowicach, wygląda dośc nietypowo, co widać na 2 zdjęciu
Urząd Gminy Krzeszowice
Pałac Potockich, później rezydencja Hansa Franka, dziś ruina
Szlaban na guzik hehe, kierowcy muszą wychodzić z auta, żeby se otworzyć:)
Dworzec PKP w Krzeszowicach
Coś mi tu wpadło
Raj dla rowerzysty?:)
Ale to już jest przesada:)
Cel wyjazdu Dolinki podkrakowskie. Mała ilość pociągów z Katowic do Krakowa utrudniała organizacje wyjazdu. Ale jak dla mnie znaleźliśmy idealne połączenia:) I udało nam się poznać w mniejszym lub większym stopniu Dolinki: Bolechowicką, Kluczwody, Prądnika, Sąspowską, Będkowską, Kobylańską, Jeszcze jakieś dwie dolinki migły bokiem. Poza Ojcowskim Parkiem Narodowym szczególnie urokliwe Doliny Bolechowicka i Kobylańska, choć szlak żółty nie do końca przejezdny w Dolinie Bolechowickiej nie do końca przejezdny, to jednak bardzo fajny. Błędem jedynie było wbijanie się w szlak pieszy w Dolinie Kluczwody. Ale widoki to wynagrodziły:) Generalnie super wycieczka bo i tereny wręcz stworzone na rower, no i nie ma słynnych jurajskich piasków:) Za to poza skałami w najrozmaitszej postaci dużo urokliwych potoków. No i jak przystało na dolinki mnóstwo podjazdów:)
W pociągu
Po 2 km zgubilismy sie po raz pierwszy:)
Brama i Dolina Bolechowicka
Ciekawy pomysł marketingowy:)
Dolina Kluczwody
Maki
Biedny smok
Dawna granica
:)
OPN
Miejscowi mają dużo kamienia to i budują z niego wszystko co się da:)
Czasem droga wygląda tak
Piękna szosa w Paczółtowicach
Diabelski Most z XVII wieku, ruina, ale robi wrażenie, przypomina rzymskie akwedukty
Kopalnia wapienia Czatkowice
Kościół św. Marcina w Krzeszowicach, wygląda dośc nietypowo, co widać na 2 zdjęciu
Urząd Gminy Krzeszowice
Pałac Potockich, później rezydencja Hansa Franka, dziś ruina
Szlaban na guzik hehe, kierowcy muszą wychodzić z auta, żeby se otworzyć:)
Dworzec PKP w Krzeszowicach
Coś mi tu wpadło
Raj dla rowerzysty?:)
Ale to już jest przesada:)
Dane wycieczki:
88.00 km (45.00 km teren) czas: 05:53 h avg:14.96 km/h
Niedziela, 8 czerwca 2008Kategoria 50 km, semi-slicki
Katowice Ligota - Panewniki - Ruda Śląska Halemba - Borowa Wieś - Chudów - Bujaków - Mikołów Rynek - Dolina Jamny - Katowice Panewniki - Wielkie Hajduki - Katowice Ligota
Wycieczka do Chudowa, miało nie być bo deszcz, ale potem słoneczko przyszło, tam jak zwykle bardzo fajnie i jedzonko dobre tanie. Inscenizacja obrony zamku bardzo ciekawa:) Powrót dla odmiany szosa przez centrum Mikołowa.
Wycieczka do Chudowa, miało nie być bo deszcz, ale potem słoneczko przyszło, tam jak zwykle bardzo fajnie i jedzonko dobre tanie. Inscenizacja obrony zamku bardzo ciekawa:) Powrót dla odmiany szosa przez centrum Mikołowa.
Dane wycieczki:
59.13 km (25.00 km teren) czas: 02:50 h avg:20.87 km/h
Sobota, 7 czerwca 2008Kategoria semi-slicki, 100 km, 50 km
Katowice Ligota - Mikołów - Łaziska Średnie - Gostyn - Mościska - Woszczyce - Suszec - Kryry - Mizerów - Brzeźce - Poręba - Pszczyne - Piasek - Kobiór - promnice - Tychy Żwaków - Mąkołowiec - katoice Podlesie - Ligota
Kolejna samotna wycieczka z mapa i kompasem. Wyjazd do konca stal pod znakiem zapytania, ale sie udalo:) tym razem postanowilem Pszczyne zdobyć z zupelnie innej strony. I sie udalo i fajnie bylo:) W końcu odzyskałem aparat, to nie wypuszczałem go z rąk:) Powrót standardowo, jak najszybciej, bo jakies EURO leci w tv.
Widoki na Łaziska
Kościół w Woszczycach, piękny, ale nie udało się go ująć w całości, bo nasadzili kupe drzew
Lasy:)
Festyn w Suszcu, nie chciało mi się skakać przez płot dla lepszych ujęć, w każdym razie widać było, że ludzie fajnie sie bawili:)
Beskidy majaczą w tle:)
Nie wiem co to było, ale nie wyprzedzałem, bo się bałem, że mnie zaatakuje:)
Pozostałości po Cesarstwie Rzymskim?:)
Pszczyna:)
Festyn na rynku
Wycieczka po najpiękniejszym parku na Górnym Ślonsku
Lodownia
Cmentarz Anhaltów
Brama Chińska
Stajnie i wozownie, zasłoniły je drzewa, ale tam własnie są
Dom ogrodnika
Herbaciarnia
Zagroda Żubrów
Jeden z ciekawszych mostów, jakie spotkałem w życiu
Kolejna samotna wycieczka z mapa i kompasem. Wyjazd do konca stal pod znakiem zapytania, ale sie udalo:) tym razem postanowilem Pszczyne zdobyć z zupelnie innej strony. I sie udalo i fajnie bylo:) W końcu odzyskałem aparat, to nie wypuszczałem go z rąk:) Powrót standardowo, jak najszybciej, bo jakies EURO leci w tv.
Widoki na Łaziska
Kościół w Woszczycach, piękny, ale nie udało się go ująć w całości, bo nasadzili kupe drzew
Lasy:)
Festyn w Suszcu, nie chciało mi się skakać przez płot dla lepszych ujęć, w każdym razie widać było, że ludzie fajnie sie bawili:)
Beskidy majaczą w tle:)
Nie wiem co to było, ale nie wyprzedzałem, bo się bałem, że mnie zaatakuje:)
Pozostałości po Cesarstwie Rzymskim?:)
Pszczyna:)
Festyn na rynku
Wycieczka po najpiękniejszym parku na Górnym Ślonsku
Lodownia
Cmentarz Anhaltów
Brama Chińska
Stajnie i wozownie, zasłoniły je drzewa, ale tam własnie są
Dom ogrodnika
Herbaciarnia
Zagroda Żubrów
Jeden z ciekawszych mostów, jakie spotkałem w życiu
Dane wycieczki:
114.64 km (45.00 km teren) czas: 05:51 h avg:19.60 km/h
Sobota, 31 maja 2008Kategoria semi-slicki, 200 km, 100 km, 50 km
Katowice - Ruda Śląska Kochłowice - Halemba - Zabrze - Gliwice - Sośnicowice - Sierakowice - Kotlarnia - Bierawa - Kędzierzyn-Koźle - Jawiszowice - Leśnica - Anaberg - Kędzierzyn-Koźle - Ujazd - Łany - Pławniowice - Taciszów - Rzeczyce - Gliwice - Zabrze - Gliwice - Zabrze - Ruda Śląska Halemba - Bykowina - Wilekie Hajduki - Katowice Ligota
Miało być miło, spokojnie, rekreacyjnie, ale nie wyszlo:) Jako, że pewna piątkowa impreza sie troszke przedluzyla troszke pozniej poszedlem spac. I rano bylo widac efekty, ale nie bylo tragicznie na zbiorke spoznilem sie tylko 35 minut. Z Michałem i jego GPS-em jechalo sie bardzo przyjemnie bez bładzenia. Za to upał był nie do wytrzymania, a modlitwy o deszcz nie dały rezultatu. Ale zdobylismy Anaberg! A tam pieknie, słonko świeci, ptaszki spiewaja, a wiatr delikatnie smagał nasze twarze:) Cała Góra św. Anny bardzo urokliwa, nagromadzenie ciekwych obiektów imponujące. Niestety rodzice ukradli mi aparat, wiec zdjec nie bylo. Za to pozwoliem sobie chyba pierwszy raz w tak dlugiej trasie na jazde bez plecaka, i fajnie, tylko po kazdym postoju jak wsiadalem na rower denerwujace uczucie ze czegos zapomnialem. Po posileniu sie na szczycie i dyskusji o tym, że kobiety powinny jednak chodzic bez biustonoszy i to nie tylko na Górze św. Anny:) decydujemy sie wracac, choc ze wzgledu na kondycje nie byla to latwa decyzja, ale dalismy rade, jadac od spozywczaka do spozywczaka, po kolejne zimne napoje. Szukalismy jeszcze Zimnej Wódki, ale bezskutecznie;] Potem jeszcze do babci na kolacje i do domku. Co ciekawe nawet nie musialem dokrecac do 200, samo wyszlo idealnie:)
Miało być miło, spokojnie, rekreacyjnie, ale nie wyszlo:) Jako, że pewna piątkowa impreza sie troszke przedluzyla troszke pozniej poszedlem spac. I rano bylo widac efekty, ale nie bylo tragicznie na zbiorke spoznilem sie tylko 35 minut. Z Michałem i jego GPS-em jechalo sie bardzo przyjemnie bez bładzenia. Za to upał był nie do wytrzymania, a modlitwy o deszcz nie dały rezultatu. Ale zdobylismy Anaberg! A tam pieknie, słonko świeci, ptaszki spiewaja, a wiatr delikatnie smagał nasze twarze:) Cała Góra św. Anny bardzo urokliwa, nagromadzenie ciekwych obiektów imponujące. Niestety rodzice ukradli mi aparat, wiec zdjec nie bylo. Za to pozwoliem sobie chyba pierwszy raz w tak dlugiej trasie na jazde bez plecaka, i fajnie, tylko po kazdym postoju jak wsiadalem na rower denerwujace uczucie ze czegos zapomnialem. Po posileniu sie na szczycie i dyskusji o tym, że kobiety powinny jednak chodzic bez biustonoszy i to nie tylko na Górze św. Anny:) decydujemy sie wracac, choc ze wzgledu na kondycje nie byla to latwa decyzja, ale dalismy rade, jadac od spozywczaka do spozywczaka, po kolejne zimne napoje. Szukalismy jeszcze Zimnej Wódki, ale bezskutecznie;] Potem jeszcze do babci na kolacje i do domku. Co ciekawe nawet nie musialem dokrecac do 200, samo wyszlo idealnie:)
Dane wycieczki:
200.18 km (10.00 km teren) czas: 09:07 h avg:21.96 km/h
Niedziela, 25 maja 2008Kategoria opony terenowe, Góry, 50 km
Ustroń Zdrój - Wielka Czantoria - Przełęćz Beskidek - Soszów Mały - Wielki Soszów - Cieślar - Stożek Maly - Wielki Stożek - Kiczory - Przełęcz Łączecko - Beskd - Kubalonka - Przełęcz Szarcula - Beskidek - Stecówka - Jezioro Czerniańskie - Wisła Nowa Osada - Wisła
Chyba jedna z bardziej widokowych tras Beskidu Śląskiego. W planach byla jeszcze Barania Góra, ale to by chyba bylo przegiecie:)
Chyba jedna z bardziej widokowych tras Beskidu Śląskiego. W planach byla jeszcze Barania Góra, ale to by chyba bylo przegiecie:)
Dane wycieczki:
55.27 km (40.00 km teren) czas: 04:51 h avg:11.40 km/h
Czwartek, 15 maja 2008Kategoria opony terenowe, 50 km