Niedziela, 21 listopada 2010
Po okolicy
Dane wycieczki:
35.00 km (8.00 km teren) czas: 01:40 h avg:21.00 km/h
Niedziela, 14 listopada 2010
Katowice Ligota - Panewniki - Ruda Śląska Halemba - Zabrze - Chudów - Kąty - Halemba - Kamionka - Panewniki - Wielkie Hajduki - Świętochłowice - WPKiW - Zawodzie - 3 Stawy - Ligota
Śliczna pogoda jak na tę porę roku. Naprawdę sporo ludzi i WPKiW i na 3 Stawach.
Przepraszam chłopaki za mój humorek, a właściwie jego brak, ale cóż czasem bywa i tak.
"Bezpieczny" plac zabaw:)

Globus na Placu w Ligocie
Śliczna pogoda jak na tę porę roku. Naprawdę sporo ludzi i WPKiW i na 3 Stawach.
Przepraszam chłopaki za mój humorek, a właściwie jego brak, ale cóż czasem bywa i tak.
"Bezpieczny" plac zabaw:)

Globus na Placu w Ligocie

Dane wycieczki:
81.74 km (30.00 km teren) czas: 04:04 h avg:20.10 km/h
Niedziela, 14 listopada 2010
Katowice Ligota - Panewniki - Ruda Śląska Halemba - Zabrze - Chudów - Kąty - Halemba - Kamionka - Panewniki - Wielkie Hajduki - Świętochłowice - WPKiW - Zawodzie - 3 Stawy - Ligota
Śliczna pogoda jak na tę porę roku. Naprawdę sporo ludzi i WPKiW i na 3 Stawach.
Przepraszam chłopaki za mój humorek, a właściwie jego brak, ale cóż czasem bywa i tak.
"Bezpieczny" plac zabaw:)

Globus na Placu w Ligocie
Śliczna pogoda jak na tę porę roku. Naprawdę sporo ludzi i WPKiW i na 3 Stawach.
Przepraszam chłopaki za mój humorek, a właściwie jego brak, ale cóż czasem bywa i tak.
"Bezpieczny" plac zabaw:)

Globus na Placu w Ligocie

Dane wycieczki:
81.74 km (30.00 km teren) czas: 04:04 h avg:20.10 km/h
Sobota, 13 listopada 2010
Rano bieganie po lasach jakies 14,5 km, popołudniu 3 Stawy.
Dane wycieczki:
23.64 km (4.00 km teren) czas: 01:07 h avg:21.17 km/h
Czwartek, 11 listopada 2010
W zasadzie to bardziej biegowo niż rowerowo. Bieg niepodległości w Halembie - 12 km w urokliwym lesie. Spokojnym relaksacyjnym tempem, byle butów nie ubrudzić. Ciekawa impreza można było przypomnieć sobie młode lata:) To bodajże 17 edycja, a numery startowe, tabliczki start, meta pamiętaja nie tylko pierwszą edycją, a i czasy pewnie znacznie starsze. Tak nostalgicznie, miło. No i darmowo, a zestaw 50 gier w losowaniu się trafił:)
Popołudniu jeszcze krótko rowerem po katowickich lasach, krótko, a dystans w sumie niewiele większy od tego biegowego.
Ma ktoś ochotę w niedzielę na jakąś spokojną wycieczkę po okolicy?
Popołudniu jeszcze krótko rowerem po katowickich lasach, krótko, a dystans w sumie niewiele większy od tego biegowego.
Ma ktoś ochotę w niedzielę na jakąś spokojną wycieczkę po okolicy?
Dane wycieczki:
14.13 km (10.00 km teren) czas: 00:48 h avg:17.66 km/h
Środa, 10 listopada 2010
Katowice Ligota - 3 Stawy - Paderewa - 3 Stawy - Park Kościuszki - Brynów - Ligota
Wieczorem po najbliższej okolicy.
Tak zwyczajnie.
I urocze zdjęcie znalezione w necie
Wieczorem po najbliższej okolicy.
Tak zwyczajnie.
I urocze zdjęcie znalezione w necie

Dane wycieczki:
21.73 km (4.00 km teren) czas: 01:05 h avg:20.06 km/h
Sobota, 6 listopada 2010
Katowice Ligota - Park Kościuszki - Centrum - Załęże - Obroki - Załęska Hałda - Brynów - Ligota
Wietrznie
Wietrznie
Dane wycieczki:
20.58 km (3.00 km teren) czas: 01:03 h avg:19.60 km/h
Środa, 3 listopada 2010
Katowice Ligota - Piotrowice - Kostuchna - Podlesie - Zarzecze - Mikołów - Zarzecze - Podlesie - Kostuchna - Piotrowice - Ligota
Wieczorna jazda. Strasznie wiało w drodze do Mikołowa. A z Mikołowa szybki powrót, jak się rozpędziłem z górki na Zarzecze to stanąłem dopiero przed domem:)
Wieczorna jazda. Strasznie wiało w drodze do Mikołowa. A z Mikołowa szybki powrót, jak się rozpędziłem z górki na Zarzecze to stanąłem dopiero przed domem:)
Dane wycieczki:
27.65 km (0.00 km teren) czas: 01:07 h avg:24.76 km/h
Katowice Ligota – Panewniki – Ruda Śląska Halemba – Zabrze Makoszowi – Gliwice Sośnica – Centrum – Zatorze – Żerniki – Zabrze Maciejów - Mikulczyce – Rokitnica – Bytom Miechowice – Centrum – Łagiewniki – Świętochłowice Paśniki – Chorzów Batory – Katowice Panewniki – Ligota
Samotna wycieczka do Gliwic. Gliwice już od dawna chodziły mi po głowie bo nie znam za bardzo tamtych terenów. No i w końcu jakoś się zebrałem. Wycieczka z cyklu: samotnie, z mapą, omijając główne drogi. Gdy nikt nie marudzi czemu co 5 minut wyciągam mapę, że nie wiem gdzie jesteśmy, albo ta droga właśnie się skończyła i musimy wracać:)
Do Zabrza bardzo przyjemną leśną drogą. Nie sądziłem, że można tam dojechać praktycznie samymi lasami. Na kopalni Makoszowy ma się wrażenie, że czas się zatrzymał jakiś czas temu. Mnóstwo małych Żuków, które kiedyś ciągle woziły węgiel, a dzisiaj coraz rzadziej się je spotyka. Za kopalnią wjeżdżam do jakiegoś parku, a właściwie kolejnego lasu. Potem jakieś sympatyczne osiedle małych domków koło cmentarza, ale nie robię zdjęć bo duży ruch tam dzisiaj.
Po Zabrzu nie jeżdżę zbyt dużo, bo nie wiem za bardzo jak i czego szukać, więc wjeżdżam do Gliwic. Jedno auto próbuje mnie rozjechać. Na szczęście Sikorka ma hamulce prawie żyleta i nie dajemy się. Docieram do centrum Gliwic i czuje się jak ci co pierwszy raz wjeżdżają do Katowic na rowerze. Nie mam pojęcia jak tu jeździć rowerem. Liczyłem na jakieś mapki czy opisy atrakcji, ale co spotykam jakąś tablicę to regulamin. Więc jeżdżę tam a nazot jakiś czas i w sumie coś tam pooglądałem.
Bardzo sympatyczne centrum, szkoda tylko, że rynek akurat w remoncie. Kilka takich ciekawych rzeźb ziemnych czy może kwietników, aktualnie w stanie jesienno-zimowego spoczynku spotykam w różnych miejscach. No i też bardzo ładne pomniki Mickiewicza, Piłsudskiego czy park Chopina, tylko co oni mieli wspólnego z Gliwicami. A nie widać, w każdym razie nie znalazłem żadnych miejsc upamiętniających wielkich Gliwiczan.
Z Gliwic obieram kierunek na Miechowice. Po drodze jeszcze w sumie przypadkiem trafiam na kąpielisko leśne. Jest tam co prawda zakaz wprowadzania rowerów, ale zakazu wjazdu nie było:) To sobie wjechałem i pozwiedzałem, całkiem spore, jeszcze koniki i wszystko w pięknej leśnej scenerii.
W Bytomiu widać, po całkiem licznych tabliczkach, że system dróg rowerowych się rozwija, ciekawe czy tylko w Miechowicach, gdzie są lasy czy w innych dzielnicach też. Głodny już byłem i pić mi się chciało, a dzisiaj wszystko pozamykane, już chciałem cmentarzy szukać na mapie. A tu niespodzianka jeden zajazd w środku lasu okazał się czynny więc zamawiam kiełbaskę z frytkami i czekam, czekam. Jak miejscowi, stali, bywalcy kończyli trzecie piwo to już mi się znudziło czekanie. Przy okazji poznałem calą historię ich życia:) I okazało się że pani o mnie zapomniała. Ale nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło, kiełbaskę dostałem gratis. Więc cola 0,5, frytki, kiełbasa za 7,50 zł. Całkiem nieźle:) Po posiłku kieruje się do centrum Bytomia, droga jakaś znajoma się wydaje i nie myliłem się, na asfalcie jeszcze widać oznaczenia. Tędy przebiegał Półmaraton Bytomski, który mnie wykończył strasznie rok temu.
W sumie całą wycieczkę nie byłem pewien, która godzina. Do niczego mi to nie było potrzebne bo nigdzie się nie spieszyłem, ale powoli zaczyna się ściemniać, więc już bez kombinowania, mniej więcej znaną drogą przez Łagiewniki, Świętochłowice, Wielkie Hajduki, Panewniki. Trochę naokoło, żeby wyszła ta stówka:)
Mimo straszenia nas atakiem zimy, ostatnio bardzo fajna pogoda. Dzisiaj trochę wietrznie, ale dzięki temu w lasach ciągły przepiękny deszcz opadających liści. I październik okazał się najbardziej rowerowym miesiącem w roku.
Leśna droga do Zabrza

Park koło KWK Makoszowy

Kościół w Gliwicach

Gliwickie kwietniki?


Plac koło UM


Palmiarnia


Zamek Piastowski w Gliwicach


Poczta


Biedny miś

Górnośląskie lasy


Kąpielisko Leśne w Zabrzu



Koniki na kąpielisku

i Sikorka

Las miechowicki

Bytomskie drogi rowerowe

Budowa autostrady A1


Powstające centrum handlowe w centrum Bytomia


I jakiś pomnik świetlika

Zachodzące słońce – piękne niebo nad Bytomiem
Samotna wycieczka do Gliwic. Gliwice już od dawna chodziły mi po głowie bo nie znam za bardzo tamtych terenów. No i w końcu jakoś się zebrałem. Wycieczka z cyklu: samotnie, z mapą, omijając główne drogi. Gdy nikt nie marudzi czemu co 5 minut wyciągam mapę, że nie wiem gdzie jesteśmy, albo ta droga właśnie się skończyła i musimy wracać:)
Do Zabrza bardzo przyjemną leśną drogą. Nie sądziłem, że można tam dojechać praktycznie samymi lasami. Na kopalni Makoszowy ma się wrażenie, że czas się zatrzymał jakiś czas temu. Mnóstwo małych Żuków, które kiedyś ciągle woziły węgiel, a dzisiaj coraz rzadziej się je spotyka. Za kopalnią wjeżdżam do jakiegoś parku, a właściwie kolejnego lasu. Potem jakieś sympatyczne osiedle małych domków koło cmentarza, ale nie robię zdjęć bo duży ruch tam dzisiaj.
Po Zabrzu nie jeżdżę zbyt dużo, bo nie wiem za bardzo jak i czego szukać, więc wjeżdżam do Gliwic. Jedno auto próbuje mnie rozjechać. Na szczęście Sikorka ma hamulce prawie żyleta i nie dajemy się. Docieram do centrum Gliwic i czuje się jak ci co pierwszy raz wjeżdżają do Katowic na rowerze. Nie mam pojęcia jak tu jeździć rowerem. Liczyłem na jakieś mapki czy opisy atrakcji, ale co spotykam jakąś tablicę to regulamin. Więc jeżdżę tam a nazot jakiś czas i w sumie coś tam pooglądałem.
Bardzo sympatyczne centrum, szkoda tylko, że rynek akurat w remoncie. Kilka takich ciekawych rzeźb ziemnych czy może kwietników, aktualnie w stanie jesienno-zimowego spoczynku spotykam w różnych miejscach. No i też bardzo ładne pomniki Mickiewicza, Piłsudskiego czy park Chopina, tylko co oni mieli wspólnego z Gliwicami. A nie widać, w każdym razie nie znalazłem żadnych miejsc upamiętniających wielkich Gliwiczan.
Z Gliwic obieram kierunek na Miechowice. Po drodze jeszcze w sumie przypadkiem trafiam na kąpielisko leśne. Jest tam co prawda zakaz wprowadzania rowerów, ale zakazu wjazdu nie było:) To sobie wjechałem i pozwiedzałem, całkiem spore, jeszcze koniki i wszystko w pięknej leśnej scenerii.
W Bytomiu widać, po całkiem licznych tabliczkach, że system dróg rowerowych się rozwija, ciekawe czy tylko w Miechowicach, gdzie są lasy czy w innych dzielnicach też. Głodny już byłem i pić mi się chciało, a dzisiaj wszystko pozamykane, już chciałem cmentarzy szukać na mapie. A tu niespodzianka jeden zajazd w środku lasu okazał się czynny więc zamawiam kiełbaskę z frytkami i czekam, czekam. Jak miejscowi, stali, bywalcy kończyli trzecie piwo to już mi się znudziło czekanie. Przy okazji poznałem calą historię ich życia:) I okazało się że pani o mnie zapomniała. Ale nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło, kiełbaskę dostałem gratis. Więc cola 0,5, frytki, kiełbasa za 7,50 zł. Całkiem nieźle:) Po posiłku kieruje się do centrum Bytomia, droga jakaś znajoma się wydaje i nie myliłem się, na asfalcie jeszcze widać oznaczenia. Tędy przebiegał Półmaraton Bytomski, który mnie wykończył strasznie rok temu.
W sumie całą wycieczkę nie byłem pewien, która godzina. Do niczego mi to nie było potrzebne bo nigdzie się nie spieszyłem, ale powoli zaczyna się ściemniać, więc już bez kombinowania, mniej więcej znaną drogą przez Łagiewniki, Świętochłowice, Wielkie Hajduki, Panewniki. Trochę naokoło, żeby wyszła ta stówka:)
Mimo straszenia nas atakiem zimy, ostatnio bardzo fajna pogoda. Dzisiaj trochę wietrznie, ale dzięki temu w lasach ciągły przepiękny deszcz opadających liści. I październik okazał się najbardziej rowerowym miesiącem w roku.
Leśna droga do Zabrza

Park koło KWK Makoszowy

Kościół w Gliwicach

Gliwickie kwietniki?


Plac koło UM


Palmiarnia


Zamek Piastowski w Gliwicach


Poczta


Biedny miś

Górnośląskie lasy


Kąpielisko Leśne w Zabrzu



Koniki na kąpielisku

i Sikorka

Las miechowicki

Bytomskie drogi rowerowe

Budowa autostrady A1


Powstające centrum handlowe w centrum Bytomia


I jakiś pomnik świetlika

Zachodzące słońce – piękne niebo nad Bytomiem

Dane wycieczki:
100.50 km (45.00 km teren) czas: 05:08 h avg:19.58 km/h
Środa, 27 października 2010
Katowice Ligota - Panewniki - Ruda Śląska Halemba - Katowice Panewniki - Zadole - Ligota
Wolny dzień, nie pada, NIC w parku i znajomi chętni na basen. Takich okazji się nie marnuje, więc wyszedł mini triatlon: rower - 33 km, bieg ponad 7 km, pływanie nie wiem ile mało:)
Wycieczka po lasach kochłowickich, trochę się zapędziłem, już prawie pod Zabrze. Ale trzeba było wracać bo obiad sam się nie zrobi. Całkiem przyjemnie po lasach się jeździło. Tak przy okazji dwa bunkry znalezione. A popołudniu w WPKiW biegałem na NIC-u, ale czasu było malutko, więc jedno kółeczko, całkiem żwawym tempem. Wziąłem KOXy, zeby mieć siłę na basen:) A tam już pełen relaks, tylko kobiety na jakimś aqua aerobiku zajmowały pół basenu i skakały robiąc fale.
Wolny dzień, nie pada, NIC w parku i znajomi chętni na basen. Takich okazji się nie marnuje, więc wyszedł mini triatlon: rower - 33 km, bieg ponad 7 km, pływanie nie wiem ile mało:)
Wycieczka po lasach kochłowickich, trochę się zapędziłem, już prawie pod Zabrze. Ale trzeba było wracać bo obiad sam się nie zrobi. Całkiem przyjemnie po lasach się jeździło. Tak przy okazji dwa bunkry znalezione. A popołudniu w WPKiW biegałem na NIC-u, ale czasu było malutko, więc jedno kółeczko, całkiem żwawym tempem. Wziąłem KOXy, zeby mieć siłę na basen:) A tam już pełen relaks, tylko kobiety na jakimś aqua aerobiku zajmowały pół basenu i skakały robiąc fale.
Dane wycieczki:
33.89 km (18.00 km teren) czas: 01:34 h avg:21.63 km/h