Wpisy archiwalne w kategorii
opony terenowe
Dystans całkowity: | 4627.38 km (w terenie 1980.62 km; 42.80%) |
Czas w ruchu: | 255:55 |
Średnia prędkość: | 18.03 km/h |
Liczba aktywności: | 96 |
Średnio na aktywność: | 48.20 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
Sobota, 15 sierpnia 2009Kategoria 100 km, 50 km, opony terenowe
Katowice - Sosnowiec - Będzin - Czeladź - Grodziec - Wojkowice - Rogoźnik - Jezioro Świerklaniec - Orzech - Nakło Śląskie - Tarnowskie Góry - Strzybnica - Pniowiec - Boruszowice - Brynek - Tworóg - Koty - Kokotek - Brusiek - Drutarnia - Kalety - Zielona - Bibiela - Ożarowice - Pyrzowice - Przeczyce - Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Sosnowiec - Katowice
Plan wycieczki dość luźny w stylu jedziemy do Tarnowskich Gór, a potem się zobaczy. Spotykamy się w trójkę na rynku w Czeladzi z hose i shogunem. Miejsce zbiórki dobrane sprawiedliwie, w taki sposób, aby każdy miał taki sam dystans. Ja w sumie miałem jednak najkrócej, ale jechałem najdłużej. Bo zwiedzałem ładny plac zabaw po drodze. Decydujemy się jechać szlakami pieszymi i na dystansie 1 km gubimy się trzy razy:) Ale potem było lepiej. Zaczyna się mocnym podjazdem polnymi dróżkami na górkę obok Dorotki z fajnymi widokami. Potem znów błądzimy, ale Patryk ładnie nas doprowadza na szlak. Po drodze jeszcze prosimy szlaban, żeby się otworzył. Bo on myślał, że sobie z niego żartujemy:) W TG nakreślamy wstępnie dalszą trasę, oczywiście odważnie szlakami pieszymi. Z ciekawostek jakaś kobieta(mama?) skrzyczała ostro chłopaka, którego prosiliśmy o zrobienie zdjęcia:) A my wjeżdżamy w lasy lublinieckie, jeden z największych kompleksów leśnych w kraju. Dojeżdżamy do Strzybnicy z fajnym osrodkiem wypoczynkowym. Takie ośrodki będą zresztą towarzyszyły nam dosyć często. W Brynku przed Tworogiem piękny zespół pałacowo-parkowy Donnersmacków, a obecnie gimnazjum i technikum. Zostało to zresztą nominowane jako przyszłe miejsce edukacji moich dzieci. W Kokotku znajdujemy jakiś szlak, którego na mapie nie ma, ale wyprowadza nas fajnie. Choć było ciężko przez piaszczysty odcinek. Z Kalet Aleją Dębową jedziemy do jeziorka Zielona. Piękne te Dęby. Dalej bezpieczniejszą drogą do lotniska w Pyrzowicach. Józek tam będzie chyba często wracał:) Jeszcze był ekstremalny odcinek przy Zalewie Przeczycko-Siewierskim. No i Pogoria. Docieramy do miejsca zbiórki i potem spokojnie w kierunku domku. Dystans spory wyszedł. Rekordowy w tym roku, no i niechlubny rekord wycieczki na suchym łańcuchu. Tereny mało znane, a bardzo ciekawe.
Fajny plac zabaw
Czeladź rynek
Punkt widokowy wycieczki
Wszyscy na rynku w TG
Strzybnica
Zespół Pałacowo-parkowy w Brynku
Ścieżka w lesie- typowa dla tej wycieczki
Lasy lublinieckie - jeszcze bardziej typowy widok
Miejsce naszego odpoczynku
Tu ma być kiedyś jeszcze pięknie
Pyrzowice - lotnisko
Plan wycieczki dość luźny w stylu jedziemy do Tarnowskich Gór, a potem się zobaczy. Spotykamy się w trójkę na rynku w Czeladzi z hose i shogunem. Miejsce zbiórki dobrane sprawiedliwie, w taki sposób, aby każdy miał taki sam dystans. Ja w sumie miałem jednak najkrócej, ale jechałem najdłużej. Bo zwiedzałem ładny plac zabaw po drodze. Decydujemy się jechać szlakami pieszymi i na dystansie 1 km gubimy się trzy razy:) Ale potem było lepiej. Zaczyna się mocnym podjazdem polnymi dróżkami na górkę obok Dorotki z fajnymi widokami. Potem znów błądzimy, ale Patryk ładnie nas doprowadza na szlak. Po drodze jeszcze prosimy szlaban, żeby się otworzył. Bo on myślał, że sobie z niego żartujemy:) W TG nakreślamy wstępnie dalszą trasę, oczywiście odważnie szlakami pieszymi. Z ciekawostek jakaś kobieta(mama?) skrzyczała ostro chłopaka, którego prosiliśmy o zrobienie zdjęcia:) A my wjeżdżamy w lasy lublinieckie, jeden z największych kompleksów leśnych w kraju. Dojeżdżamy do Strzybnicy z fajnym osrodkiem wypoczynkowym. Takie ośrodki będą zresztą towarzyszyły nam dosyć często. W Brynku przed Tworogiem piękny zespół pałacowo-parkowy Donnersmacków, a obecnie gimnazjum i technikum. Zostało to zresztą nominowane jako przyszłe miejsce edukacji moich dzieci. W Kokotku znajdujemy jakiś szlak, którego na mapie nie ma, ale wyprowadza nas fajnie. Choć było ciężko przez piaszczysty odcinek. Z Kalet Aleją Dębową jedziemy do jeziorka Zielona. Piękne te Dęby. Dalej bezpieczniejszą drogą do lotniska w Pyrzowicach. Józek tam będzie chyba często wracał:) Jeszcze był ekstremalny odcinek przy Zalewie Przeczycko-Siewierskim. No i Pogoria. Docieramy do miejsca zbiórki i potem spokojnie w kierunku domku. Dystans spory wyszedł. Rekordowy w tym roku, no i niechlubny rekord wycieczki na suchym łańcuchu. Tereny mało znane, a bardzo ciekawe.
Fajny plac zabaw
Czeladź rynek
Punkt widokowy wycieczki
Wszyscy na rynku w TG
Strzybnica
Zespół Pałacowo-parkowy w Brynku
Ścieżka w lesie- typowa dla tej wycieczki
Lasy lublinieckie - jeszcze bardziej typowy widok
Miejsce naszego odpoczynku
Tu ma być kiedyś jeszcze pięknie
Pyrzowice - lotnisko
Dane wycieczki:
187.65 km (60.00 km teren) czas: 09:25 h avg:19.93 km/h
Niedziela, 9 sierpnia 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Wisła Dziechcinka - Czarne - Dolina Czarnej Wisełki - Stecówka - Pietraszonka - Karolówka - Gańczorka - Tyniok - Przełęcz Koniakowska - Koczy Zamek - Ochodzita - Przełęcz Rupieńka - Wierch-Czadeczka - Jaworzynka - Trzycatek - Trójstyk - Valy - Skalite - Rieka - Grun - Polana - Serafinov - Zwardoń
Jak to zwykle ostatnio decyzja gdzie jedziemy dzień wcześniej koło 23:) Był dylemat góry czy jura. Ze względów pogodowych wygrały Beskidy, lecz z naciskiem na przejezdność szlaków. Wybraliśmy trasę śladem Garego Fishera ze słynnej mapki. Oczywiście ją trochę zmodyfikowałem:) Z Wisły jedziemy standardowo przez Czarne. Potem omijamy podjazd na Szarculę na rzecz jazdy Dolinką Czarnej Wisełki z niezrozumiałym dla mnie zakazem jazdy rowerem. Pomijając tą ciekawostkę trasa nadwyraz przyjemna. Nie to co tłoczny ostatnio podjazd przy zameczku. Później ciekawa trasa na Koczy Zamek i podjazd na Ochodzitą. Która została jednogłośnie wybrana górą dnia. Zjazd z niej bardzo emocjonujacy. Nawet gleba, którą tam zaliczyłem miała w sobie wiele uroku. Potem zjeżdżamy do Jaworzynki i na Trójstyk, taki w sumie odpoczynkowy odcinek, acz z podjazdami pod koniec. Wbijamy na Słowację, tam też fajny szlak, mało uczęszczany, bardzo trawiasty. Lądujemy w czymś na kształt PGR-u. I znów wracamy w teren, tym razem bez szlaku przejechać obok wiatraków, których nie ma. Docieramy do budowanej drogi ekspresowej na Słowacji. Ale tam szeroko:) I dojeżdżamy do granicy, dalej do Zwardonia i znów na granicę, a potem jeszcze raz do Zwardonia:) Podsumowując jedna z ciekawszych tras. Odcinków z buta nie było nawet 50 metrów. Sporo krótkich technicznych podjazdów dających sporą satysfakcję z podjechania. Choć gdyby nie było tak sucho byłoby pewnie sporo ciężej.
Początek wycieczki, są siły na skakanie po pniach i różnych takich
na szlaku
Widoki z Ochodzitej
Ochodzita
:)
Trójstyk
Na Słowacji
Powstająca droga ekspresowa
I granica
Jak to zwykle ostatnio decyzja gdzie jedziemy dzień wcześniej koło 23:) Był dylemat góry czy jura. Ze względów pogodowych wygrały Beskidy, lecz z naciskiem na przejezdność szlaków. Wybraliśmy trasę śladem Garego Fishera ze słynnej mapki. Oczywiście ją trochę zmodyfikowałem:) Z Wisły jedziemy standardowo przez Czarne. Potem omijamy podjazd na Szarculę na rzecz jazdy Dolinką Czarnej Wisełki z niezrozumiałym dla mnie zakazem jazdy rowerem. Pomijając tą ciekawostkę trasa nadwyraz przyjemna. Nie to co tłoczny ostatnio podjazd przy zameczku. Później ciekawa trasa na Koczy Zamek i podjazd na Ochodzitą. Która została jednogłośnie wybrana górą dnia. Zjazd z niej bardzo emocjonujacy. Nawet gleba, którą tam zaliczyłem miała w sobie wiele uroku. Potem zjeżdżamy do Jaworzynki i na Trójstyk, taki w sumie odpoczynkowy odcinek, acz z podjazdami pod koniec. Wbijamy na Słowację, tam też fajny szlak, mało uczęszczany, bardzo trawiasty. Lądujemy w czymś na kształt PGR-u. I znów wracamy w teren, tym razem bez szlaku przejechać obok wiatraków, których nie ma. Docieramy do budowanej drogi ekspresowej na Słowacji. Ale tam szeroko:) I dojeżdżamy do granicy, dalej do Zwardonia i znów na granicę, a potem jeszcze raz do Zwardonia:) Podsumowując jedna z ciekawszych tras. Odcinków z buta nie było nawet 50 metrów. Sporo krótkich technicznych podjazdów dających sporą satysfakcję z podjechania. Choć gdyby nie było tak sucho byłoby pewnie sporo ciężej.
Początek wycieczki, są siły na skakanie po pniach i różnych takich
na szlaku
Widoki z Ochodzitej
Ochodzita
:)
Trójstyk
Na Słowacji
Powstająca droga ekspresowa
I granica
Dane wycieczki:
67.09 km (33.00 km teren) czas: 04:40 h avg:14.38 km/h
Piątek, 7 sierpnia 2009Kategoria 50 km, opony terenowe
Katowice Ligota - Panewniki - Kamionka - Dolina Jamny - Reta Śmiłowicka - Śmiłowice - Paniowy - Paniówki - Chudów - Przyszowice - Chudów - Paniowy - Mokre - Rusinów - Reta Śmiłowicka - Dolina Jamny - Zadole - Panewniki - Ligota
Spotkanie BS z Terrago jako przewodnikiem po okolicach Mikołowa. Tereny bardzo fajne. Poznałem kilka nowych dróżek. Szczególnie ten wąski przesmyk w Rusinowie z podjazdem na końcu mnie urzekł. Bardzo przyjemna jazda, pogoda też dopisała. Z ciekawostek nowa atrakcja w Chudowie w postaci labiryntu, choc dość drogo. Ale najlepszym motywem był i tak szybowiec w środku pola:)
Teraz ja zapraszam na zwiedzanie Katowic:)
Spotkanie BS z Terrago jako przewodnikiem po okolicach Mikołowa. Tereny bardzo fajne. Poznałem kilka nowych dróżek. Szczególnie ten wąski przesmyk w Rusinowie z podjazdem na końcu mnie urzekł. Bardzo przyjemna jazda, pogoda też dopisała. Z ciekawostek nowa atrakcja w Chudowie w postaci labiryntu, choc dość drogo. Ale najlepszym motywem był i tak szybowiec w środku pola:)
Teraz ja zapraszam na zwiedzanie Katowic:)
Dane wycieczki:
57.78 km (25.00 km teren) czas: 02:49 h avg:20.51 km/h
Piątek, 31 lipca 2009Kategoria opony terenowe
Masa Krytyczna
Frekwencja bardzo średnia, ale sama masa bardzo spokojna i kulturalna. I z naszej strony i kierowców. Miło mnie to zaskoczyło.
Frekwencja bardzo średnia, ale sama masa bardzo spokojna i kulturalna. I z naszej strony i kierowców. Miło mnie to zaskoczyło.
Dane wycieczki:
29.01 km (0.00 km teren) czas: 01:40 h avg:17.41 km/h
Czwartek, 30 lipca 2009Kategoria opony terenowe
Z samego rana pod halę sportową poopalać się chyba.
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:18.00 km/h
Środa, 29 lipca 2009Kategoria opony terenowe
Załęska Hałda i Lasy Kochłowickie
Dane wycieczki:
18.37 km (12.00 km teren) czas: 00:55 h avg:20.04 km/h
Wtorek, 28 lipca 2009Kategoria opony terenowe
Do lasów kochłowickich nakarmić koniki.
Dane wycieczki:
37.56 km (25.00 km teren) czas: 03:01 h avg:12.45 km/h
Niedziela, 26 lipca 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Węgierska Górka - Żabnica Skałka - Hala Boracza - Hala Lipowska - Rysianka - Hala Miziowa - Pilsko - Hala Miziowia - Krzyżowa - Jeleśnia - Świnna - Żywiec
Rysianka planowana od bardzo długiego czasu. Akurat teraz pogoda nie była idealna, ale kiedyś wreszcie trzeba tam wjechać:) I udało się. Choć szlak w sporej mierze pieszy, ale za to bardzo ładny. Zresztą cały Beskid Żywiecki jest bardzo widokowy. Na Rysiance spotykamy Monikę, dalej czerwonym na Halę Miziową. Tam decydujemy się wdrapywać na TĘ górę. Wzbudając zdumienie, podziw zdobywamy w końcu Pilsko kawałeczek nawet jadąc na rowerach. Tam pięknie, lecz piździ. Chcielismy być cwani w efekcie w drugą stronę też sprowadzaliśmy. Z Hali Miziowej ciekawe zjazdy do głownej drogi na Żywiec. Wyprzedzamy nawet downhillowców. Jako, że kończył się Tour de France to dojazdówka do dworca miało znamiona wyścigu szosowego. Najpierw była ucieczka, potem pościg, potem się znowu peleton rozbił na dwie grupy. Oczywiście ta wolniejsza była prędzej na dworcu:) Bo w szale prędkości zapomnieliśmy, że trzeba jeszcze znależć dworzec:) A że pytaliśmy kobiety o drogę to trochę było błądzenia. Przed pociągiem dwa razy uzupełniamy zapasy. Sam pociąg klasy de lux. Zresztą w tym dniu jechaliśmy trzema zupełnie innymi pociągami. Także wycieczka była pieszo-pociągowo-rowerowa. No w pociagu powrotnym oczywiście byli kibice i wycieczka. Ogólnie wycieczka bardzo fajna, może trochę za dużo podchodzenia z rowerem, ale czasem i tak trzeba. Pewne urazy troche przeszkadzały w jeździe i epilogem wycieczki była nocna wizyta na pogotowiu z bolącym okiem, do którego gdzieś tam wcześniej wpadło błoto.
W drodzę na Rysianke
Rysianka
W drodzę na Halę Miziową
Pilsko
Jedna z hal
Pociąg
Rysianka planowana od bardzo długiego czasu. Akurat teraz pogoda nie była idealna, ale kiedyś wreszcie trzeba tam wjechać:) I udało się. Choć szlak w sporej mierze pieszy, ale za to bardzo ładny. Zresztą cały Beskid Żywiecki jest bardzo widokowy. Na Rysiance spotykamy Monikę, dalej czerwonym na Halę Miziową. Tam decydujemy się wdrapywać na TĘ górę. Wzbudając zdumienie, podziw zdobywamy w końcu Pilsko kawałeczek nawet jadąc na rowerach. Tam pięknie, lecz piździ. Chcielismy być cwani w efekcie w drugą stronę też sprowadzaliśmy. Z Hali Miziowej ciekawe zjazdy do głownej drogi na Żywiec. Wyprzedzamy nawet downhillowców. Jako, że kończył się Tour de France to dojazdówka do dworca miało znamiona wyścigu szosowego. Najpierw była ucieczka, potem pościg, potem się znowu peleton rozbił na dwie grupy. Oczywiście ta wolniejsza była prędzej na dworcu:) Bo w szale prędkości zapomnieliśmy, że trzeba jeszcze znależć dworzec:) A że pytaliśmy kobiety o drogę to trochę było błądzenia. Przed pociągiem dwa razy uzupełniamy zapasy. Sam pociąg klasy de lux. Zresztą w tym dniu jechaliśmy trzema zupełnie innymi pociągami. Także wycieczka była pieszo-pociągowo-rowerowa. No w pociagu powrotnym oczywiście byli kibice i wycieczka. Ogólnie wycieczka bardzo fajna, może trochę za dużo podchodzenia z rowerem, ale czasem i tak trzeba. Pewne urazy troche przeszkadzały w jeździe i epilogem wycieczki była nocna wizyta na pogotowiu z bolącym okiem, do którego gdzieś tam wcześniej wpadło błoto.
W drodzę na Rysianke
Rysianka
W drodzę na Halę Miziową
Pilsko
Jedna z hal
Pociąg
Dane wycieczki:
75.49 km (50.00 km teren) czas: 06:22 h avg:11.86 km/h
Sobota, 25 lipca 2009Kategoria opony terenowe
Park Kościuszki
Dane wycieczki:
14.67 km (9.00 km teren) czas: 00:50 h avg:17.60 km/h
Niedziela, 12 lipca 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Wisła Uzdrowisko - Przełęcz Szarcula - Kubalonka - Kiczory - Stożek - Bahenec - Pisek - Polanka - Girova - Na Dilku - Bukovec - Istebna - Kubalonka - Szarcula - Wisła
Wycieczka zaczęła sie już w pociągu, gdzie wzbudzamy popłoch na dworcu i udaje się nam zatrzymać ruszający pociąg:) Początek na rowerach też nie byle jaki, bo od podjazdu na Kubalonkę przy zameczku. Na Stożek bardzo fajna trasa, poza momentami ze zrywką drzew. W Czechach trasa przyjemna z pięknymi widokami po drodze i szybkim zjazdem do Piska. Na Girovej dłuższa przerwa. I orientujemy się, ze czasu nie mamy tak naprawdę zbyt dużo. Więc było troche emocji. Ale dojeżdżamy na dworzec z 20 minutowym zapasem. Podróż powrotna pociągiem też miała swój urok:) Świetna wycieczka całkiem sporą ekipą.
Pierwsze podjazdy
Lustro
W drodze na Stożek
Cośtam z kamieni
Beskidy
Na szlaku
Żart leśnika
Standardowe zdjęcie w okolicach Stożka
Na szlaku
Punkt widokowy wycieczki
Mapka w Czechach
Na Girova
Panorama z tego miejsca:)
Wycieczka zaczęła sie już w pociągu, gdzie wzbudzamy popłoch na dworcu i udaje się nam zatrzymać ruszający pociąg:) Początek na rowerach też nie byle jaki, bo od podjazdu na Kubalonkę przy zameczku. Na Stożek bardzo fajna trasa, poza momentami ze zrywką drzew. W Czechach trasa przyjemna z pięknymi widokami po drodze i szybkim zjazdem do Piska. Na Girovej dłuższa przerwa. I orientujemy się, ze czasu nie mamy tak naprawdę zbyt dużo. Więc było troche emocji. Ale dojeżdżamy na dworzec z 20 minutowym zapasem. Podróż powrotna pociągiem też miała swój urok:) Świetna wycieczka całkiem sporą ekipą.
Pierwsze podjazdy
Lustro
W drodze na Stożek
Cośtam z kamieni
Beskidy
Na szlaku
Żart leśnika
Standardowe zdjęcie w okolicach Stożka
Na szlaku
Punkt widokowy wycieczki
Mapka w Czechach
Na Girova
Panorama z tego miejsca:)
Dane wycieczki:
83.53 km (35.00 km teren) czas: 05:18 h avg:15.76 km/h