Wpisy archiwalne w kategorii
50 km
Dystans całkowity: | 9847.38 km (w terenie 3494.00 km; 35.48%) |
Czas w ruchu: | 524:34 |
Średnia prędkość: | 18.77 km/h |
Liczba aktywności: | 112 |
Średnio na aktywność: | 87.92 km i 4h 41m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 9 sierpnia 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Wisła Dziechcinka - Czarne - Dolina Czarnej Wisełki - Stecówka - Pietraszonka - Karolówka - Gańczorka - Tyniok - Przełęcz Koniakowska - Koczy Zamek - Ochodzita - Przełęcz Rupieńka - Wierch-Czadeczka - Jaworzynka - Trzycatek - Trójstyk - Valy - Skalite - Rieka - Grun - Polana - Serafinov - Zwardoń
Jak to zwykle ostatnio decyzja gdzie jedziemy dzień wcześniej koło 23:) Był dylemat góry czy jura. Ze względów pogodowych wygrały Beskidy, lecz z naciskiem na przejezdność szlaków. Wybraliśmy trasę śladem Garego Fishera ze słynnej mapki. Oczywiście ją trochę zmodyfikowałem:) Z Wisły jedziemy standardowo przez Czarne. Potem omijamy podjazd na Szarculę na rzecz jazdy Dolinką Czarnej Wisełki z niezrozumiałym dla mnie zakazem jazdy rowerem. Pomijając tą ciekawostkę trasa nadwyraz przyjemna. Nie to co tłoczny ostatnio podjazd przy zameczku. Później ciekawa trasa na Koczy Zamek i podjazd na Ochodzitą. Która została jednogłośnie wybrana górą dnia. Zjazd z niej bardzo emocjonujacy. Nawet gleba, którą tam zaliczyłem miała w sobie wiele uroku. Potem zjeżdżamy do Jaworzynki i na Trójstyk, taki w sumie odpoczynkowy odcinek, acz z podjazdami pod koniec. Wbijamy na Słowację, tam też fajny szlak, mało uczęszczany, bardzo trawiasty. Lądujemy w czymś na kształt PGR-u. I znów wracamy w teren, tym razem bez szlaku przejechać obok wiatraków, których nie ma. Docieramy do budowanej drogi ekspresowej na Słowacji. Ale tam szeroko:) I dojeżdżamy do granicy, dalej do Zwardonia i znów na granicę, a potem jeszcze raz do Zwardonia:) Podsumowując jedna z ciekawszych tras. Odcinków z buta nie było nawet 50 metrów. Sporo krótkich technicznych podjazdów dających sporą satysfakcję z podjechania. Choć gdyby nie było tak sucho byłoby pewnie sporo ciężej.
Początek wycieczki, są siły na skakanie po pniach i różnych takich
na szlaku
Widoki z Ochodzitej
Ochodzita
:)
Trójstyk
Na Słowacji
Powstająca droga ekspresowa
I granica
Jak to zwykle ostatnio decyzja gdzie jedziemy dzień wcześniej koło 23:) Był dylemat góry czy jura. Ze względów pogodowych wygrały Beskidy, lecz z naciskiem na przejezdność szlaków. Wybraliśmy trasę śladem Garego Fishera ze słynnej mapki. Oczywiście ją trochę zmodyfikowałem:) Z Wisły jedziemy standardowo przez Czarne. Potem omijamy podjazd na Szarculę na rzecz jazdy Dolinką Czarnej Wisełki z niezrozumiałym dla mnie zakazem jazdy rowerem. Pomijając tą ciekawostkę trasa nadwyraz przyjemna. Nie to co tłoczny ostatnio podjazd przy zameczku. Później ciekawa trasa na Koczy Zamek i podjazd na Ochodzitą. Która została jednogłośnie wybrana górą dnia. Zjazd z niej bardzo emocjonujacy. Nawet gleba, którą tam zaliczyłem miała w sobie wiele uroku. Potem zjeżdżamy do Jaworzynki i na Trójstyk, taki w sumie odpoczynkowy odcinek, acz z podjazdami pod koniec. Wbijamy na Słowację, tam też fajny szlak, mało uczęszczany, bardzo trawiasty. Lądujemy w czymś na kształt PGR-u. I znów wracamy w teren, tym razem bez szlaku przejechać obok wiatraków, których nie ma. Docieramy do budowanej drogi ekspresowej na Słowacji. Ale tam szeroko:) I dojeżdżamy do granicy, dalej do Zwardonia i znów na granicę, a potem jeszcze raz do Zwardonia:) Podsumowując jedna z ciekawszych tras. Odcinków z buta nie było nawet 50 metrów. Sporo krótkich technicznych podjazdów dających sporą satysfakcję z podjechania. Choć gdyby nie było tak sucho byłoby pewnie sporo ciężej.
Początek wycieczki, są siły na skakanie po pniach i różnych takich
na szlaku
Widoki z Ochodzitej
Ochodzita
:)
Trójstyk
Na Słowacji
Powstająca droga ekspresowa
I granica
Dane wycieczki:
67.09 km (33.00 km teren) czas: 04:40 h avg:14.38 km/h
Piątek, 7 sierpnia 2009Kategoria 50 km, opony terenowe
Katowice Ligota - Panewniki - Kamionka - Dolina Jamny - Reta Śmiłowicka - Śmiłowice - Paniowy - Paniówki - Chudów - Przyszowice - Chudów - Paniowy - Mokre - Rusinów - Reta Śmiłowicka - Dolina Jamny - Zadole - Panewniki - Ligota
Spotkanie BS z Terrago jako przewodnikiem po okolicach Mikołowa. Tereny bardzo fajne. Poznałem kilka nowych dróżek. Szczególnie ten wąski przesmyk w Rusinowie z podjazdem na końcu mnie urzekł. Bardzo przyjemna jazda, pogoda też dopisała. Z ciekawostek nowa atrakcja w Chudowie w postaci labiryntu, choc dość drogo. Ale najlepszym motywem był i tak szybowiec w środku pola:)
Teraz ja zapraszam na zwiedzanie Katowic:)
Spotkanie BS z Terrago jako przewodnikiem po okolicach Mikołowa. Tereny bardzo fajne. Poznałem kilka nowych dróżek. Szczególnie ten wąski przesmyk w Rusinowie z podjazdem na końcu mnie urzekł. Bardzo przyjemna jazda, pogoda też dopisała. Z ciekawostek nowa atrakcja w Chudowie w postaci labiryntu, choc dość drogo. Ale najlepszym motywem był i tak szybowiec w środku pola:)
Teraz ja zapraszam na zwiedzanie Katowic:)
Dane wycieczki:
57.78 km (25.00 km teren) czas: 02:49 h avg:20.51 km/h
Niedziela, 26 lipca 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Węgierska Górka - Żabnica Skałka - Hala Boracza - Hala Lipowska - Rysianka - Hala Miziowa - Pilsko - Hala Miziowia - Krzyżowa - Jeleśnia - Świnna - Żywiec
Rysianka planowana od bardzo długiego czasu. Akurat teraz pogoda nie była idealna, ale kiedyś wreszcie trzeba tam wjechać:) I udało się. Choć szlak w sporej mierze pieszy, ale za to bardzo ładny. Zresztą cały Beskid Żywiecki jest bardzo widokowy. Na Rysiance spotykamy Monikę, dalej czerwonym na Halę Miziową. Tam decydujemy się wdrapywać na TĘ górę. Wzbudając zdumienie, podziw zdobywamy w końcu Pilsko kawałeczek nawet jadąc na rowerach. Tam pięknie, lecz piździ. Chcielismy być cwani w efekcie w drugą stronę też sprowadzaliśmy. Z Hali Miziowej ciekawe zjazdy do głownej drogi na Żywiec. Wyprzedzamy nawet downhillowców. Jako, że kończył się Tour de France to dojazdówka do dworca miało znamiona wyścigu szosowego. Najpierw była ucieczka, potem pościg, potem się znowu peleton rozbił na dwie grupy. Oczywiście ta wolniejsza była prędzej na dworcu:) Bo w szale prędkości zapomnieliśmy, że trzeba jeszcze znależć dworzec:) A że pytaliśmy kobiety o drogę to trochę było błądzenia. Przed pociągiem dwa razy uzupełniamy zapasy. Sam pociąg klasy de lux. Zresztą w tym dniu jechaliśmy trzema zupełnie innymi pociągami. Także wycieczka była pieszo-pociągowo-rowerowa. No w pociagu powrotnym oczywiście byli kibice i wycieczka. Ogólnie wycieczka bardzo fajna, może trochę za dużo podchodzenia z rowerem, ale czasem i tak trzeba. Pewne urazy troche przeszkadzały w jeździe i epilogem wycieczki była nocna wizyta na pogotowiu z bolącym okiem, do którego gdzieś tam wcześniej wpadło błoto.
W drodzę na Rysianke
Rysianka
W drodzę na Halę Miziową
Pilsko
Jedna z hal
Pociąg
Rysianka planowana od bardzo długiego czasu. Akurat teraz pogoda nie była idealna, ale kiedyś wreszcie trzeba tam wjechać:) I udało się. Choć szlak w sporej mierze pieszy, ale za to bardzo ładny. Zresztą cały Beskid Żywiecki jest bardzo widokowy. Na Rysiance spotykamy Monikę, dalej czerwonym na Halę Miziową. Tam decydujemy się wdrapywać na TĘ górę. Wzbudając zdumienie, podziw zdobywamy w końcu Pilsko kawałeczek nawet jadąc na rowerach. Tam pięknie, lecz piździ. Chcielismy być cwani w efekcie w drugą stronę też sprowadzaliśmy. Z Hali Miziowej ciekawe zjazdy do głownej drogi na Żywiec. Wyprzedzamy nawet downhillowców. Jako, że kończył się Tour de France to dojazdówka do dworca miało znamiona wyścigu szosowego. Najpierw była ucieczka, potem pościg, potem się znowu peleton rozbił na dwie grupy. Oczywiście ta wolniejsza była prędzej na dworcu:) Bo w szale prędkości zapomnieliśmy, że trzeba jeszcze znależć dworzec:) A że pytaliśmy kobiety o drogę to trochę było błądzenia. Przed pociągiem dwa razy uzupełniamy zapasy. Sam pociąg klasy de lux. Zresztą w tym dniu jechaliśmy trzema zupełnie innymi pociągami. Także wycieczka była pieszo-pociągowo-rowerowa. No w pociagu powrotnym oczywiście byli kibice i wycieczka. Ogólnie wycieczka bardzo fajna, może trochę za dużo podchodzenia z rowerem, ale czasem i tak trzeba. Pewne urazy troche przeszkadzały w jeździe i epilogem wycieczki była nocna wizyta na pogotowiu z bolącym okiem, do którego gdzieś tam wcześniej wpadło błoto.
W drodzę na Rysianke
Rysianka
W drodzę na Halę Miziową
Pilsko
Jedna z hal
Pociąg
Dane wycieczki:
75.49 km (50.00 km teren) czas: 06:22 h avg:11.86 km/h
Środa, 22 lipca 2009Kategoria 50 km, semi-slicki
Katowice Ligota - Zadole - Załęska Hałda - Ligota
Katowice Ligota - 3 Stawy - Załęska Hałda - Kokociniec - Lasy Kochłowickie - Zadole - Panewniki - Ligota
Katowice Ligota - 3 Stawy - Załęska Hałda - Kokociniec - Lasy Kochłowickie - Zadole - Panewniki - Ligota
Dane wycieczki:
58.47 km (45.00 km teren) czas: 02:55 h avg:20.05 km/h
Wtorek, 14 lipca 2009Kategoria 50 km, semi-slicki
Katowice Ligota - 3 Stawy - Bogucice - Czeladź - Sosnowiec - Będzin - Dąbrowa Górnicza - Pogoria - Będzin - Czeladź - Katowice Dąbrówka Mała - Zawodzie - 3 Stawy - Ligota
Pogoria IV
Pogoria III
Park Zielona
Pogoria IV
Pogoria III
Park Zielona
Dane wycieczki:
86.56 km (15.00 km teren) czas: 04:09 h avg:20.86 km/h
Niedziela, 12 lipca 2009Kategoria 50 km, Góry, opony terenowe
Wisła Uzdrowisko - Przełęcz Szarcula - Kubalonka - Kiczory - Stożek - Bahenec - Pisek - Polanka - Girova - Na Dilku - Bukovec - Istebna - Kubalonka - Szarcula - Wisła
Wycieczka zaczęła sie już w pociągu, gdzie wzbudzamy popłoch na dworcu i udaje się nam zatrzymać ruszający pociąg:) Początek na rowerach też nie byle jaki, bo od podjazdu na Kubalonkę przy zameczku. Na Stożek bardzo fajna trasa, poza momentami ze zrywką drzew. W Czechach trasa przyjemna z pięknymi widokami po drodze i szybkim zjazdem do Piska. Na Girovej dłuższa przerwa. I orientujemy się, ze czasu nie mamy tak naprawdę zbyt dużo. Więc było troche emocji. Ale dojeżdżamy na dworzec z 20 minutowym zapasem. Podróż powrotna pociągiem też miała swój urok:) Świetna wycieczka całkiem sporą ekipą.
Pierwsze podjazdy
Lustro
W drodze na Stożek
Cośtam z kamieni
Beskidy
Na szlaku
Żart leśnika
Standardowe zdjęcie w okolicach Stożka
Na szlaku
Punkt widokowy wycieczki
Mapka w Czechach
Na Girova
Panorama z tego miejsca:)
Wycieczka zaczęła sie już w pociągu, gdzie wzbudzamy popłoch na dworcu i udaje się nam zatrzymać ruszający pociąg:) Początek na rowerach też nie byle jaki, bo od podjazdu na Kubalonkę przy zameczku. Na Stożek bardzo fajna trasa, poza momentami ze zrywką drzew. W Czechach trasa przyjemna z pięknymi widokami po drodze i szybkim zjazdem do Piska. Na Girovej dłuższa przerwa. I orientujemy się, ze czasu nie mamy tak naprawdę zbyt dużo. Więc było troche emocji. Ale dojeżdżamy na dworzec z 20 minutowym zapasem. Podróż powrotna pociągiem też miała swój urok:) Świetna wycieczka całkiem sporą ekipą.
Pierwsze podjazdy
Lustro
W drodze na Stożek
Cośtam z kamieni
Beskidy
Na szlaku
Żart leśnika
Standardowe zdjęcie w okolicach Stożka
Na szlaku
Punkt widokowy wycieczki
Mapka w Czechach
Na Girova
Panorama z tego miejsca:)
Dane wycieczki:
83.53 km (35.00 km teren) czas: 05:18 h avg:15.76 km/h
Poniedziałek, 6 lipca 2009Kategoria 50 km, opony terenowe
Ligota - 3 Stawy - Lasy Murckowskie - Kostuchna - Sopelek - Podlesie - Mikołów Rynek - Planty - Kamionka - Starganiec - Zadole - Ochojec - Lasy Murckowskie - 3 Stawy - Ligota
Powoli i spokojnie:)
Powoli i spokojnie:)
Dane wycieczki:
52.34 km (35.00 km teren) czas: 03:25 h avg:15.32 km/h
Niedziela, 5 lipca 2009Kategoria 100 km, 50 km, Jura, opony terenowe
Olkusz - Osiek - Zawada - Paczółtowice - Dolina Racławki - Dubie - Dolina Będkowska - Ojców - Pieskowa Skała - Wola Kalinowska - Ojców - Biały Kościół - Zelków - Bolechowice - Dolina Bolechowicka - Karniowice - Kobylany - Dolina Kobylańska - Bolechowice - Zabierzów
Miały być góry. Ale ze względu na intensywne, ewentualne opady wybieramy Dolinki. Mi tam pasuje:) Na jurze zawsze fajnie, no i większa szansa na stówkę. Pogoda była bardzo fajna, jedynie stopy zmokły i to kilkukrotnie. Trasa urozmaicona bo jedziemy wszystkimi mozliwymi kolorami szlaków pieszych, rowerowych, jakimiś konnymi no i poza szlakami. Także były: asfalt, szuter, piaski, błoto, woda, kamienie, trawa, pola, bezdroża. Może jedynie płaskich terenów brakowało bo co chwilę tylko z górki albo pod górkę. Wycieczka miała znamiona rajdu przygodowego, głównie przez przeprawy wodne, ale też jazdę na orientację, wspinaczkę czy zadanie specjalne polegające na utrzymaniu niezłej średniej po pizzy:) To nam się chyba udalo, bo prawie samochody wyprzedzaliśmy wtedy. Co ciekawe koniec wycieczki zmęczony byłem nie tyle fizycznie co nawigacyjnie i jakoś nie potrafiłem się zebrać. Dobrze się jeździ z kompasem pod ręką, gdy można szybko na niego spojrzeć i się upewnić czy dobrze jedziemy. Acz w pociągach radze uważać:) Na duży plus laminowana mapa Compassu. Dwie wycieczki i zero rozdarć co zwyklym mapom tej firmy się jeszcze nie udalo:)
W czasie wycieczki ujawniły się dwa nowe pomysły, wkrótce zostaną zrealizowane!
Zjazd podjazd i tak cały czas
Jeden z wielu fajnych mostków
Rzeczka
A tam było przefajnie:)
To się udało jakoś ominąć
Wspinaczka?
Rzeczka
Piotrek jeszcze nie wie, że i tak buty będą mokre:)
Szlak rowerowy
OPN
Pieskowa Skała
Maczuga Herkulesa i jedna z ładniejszych dróg wojewódzkich
Na podjeździe
A tu już było ostro
Był w tym jakiś dramatyzm:)
I gdzie teraz?:)
W Dolinie Kobylańskiej
Jura
Miały być góry. Ale ze względu na intensywne, ewentualne opady wybieramy Dolinki. Mi tam pasuje:) Na jurze zawsze fajnie, no i większa szansa na stówkę. Pogoda była bardzo fajna, jedynie stopy zmokły i to kilkukrotnie. Trasa urozmaicona bo jedziemy wszystkimi mozliwymi kolorami szlaków pieszych, rowerowych, jakimiś konnymi no i poza szlakami. Także były: asfalt, szuter, piaski, błoto, woda, kamienie, trawa, pola, bezdroża. Może jedynie płaskich terenów brakowało bo co chwilę tylko z górki albo pod górkę. Wycieczka miała znamiona rajdu przygodowego, głównie przez przeprawy wodne, ale też jazdę na orientację, wspinaczkę czy zadanie specjalne polegające na utrzymaniu niezłej średniej po pizzy:) To nam się chyba udalo, bo prawie samochody wyprzedzaliśmy wtedy. Co ciekawe koniec wycieczki zmęczony byłem nie tyle fizycznie co nawigacyjnie i jakoś nie potrafiłem się zebrać. Dobrze się jeździ z kompasem pod ręką, gdy można szybko na niego spojrzeć i się upewnić czy dobrze jedziemy. Acz w pociągach radze uważać:) Na duży plus laminowana mapa Compassu. Dwie wycieczki i zero rozdarć co zwyklym mapom tej firmy się jeszcze nie udalo:)
W czasie wycieczki ujawniły się dwa nowe pomysły, wkrótce zostaną zrealizowane!
Zjazd podjazd i tak cały czas
Jeden z wielu fajnych mostków
Rzeczka
A tam było przefajnie:)
To się udało jakoś ominąć
Wspinaczka?
Rzeczka
Piotrek jeszcze nie wie, że i tak buty będą mokre:)
Szlak rowerowy
OPN
Pieskowa Skała
Maczuga Herkulesa i jedna z ładniejszych dróg wojewódzkich
Na podjeździe
A tu już było ostro
Był w tym jakiś dramatyzm:)
I gdzie teraz?:)
W Dolinie Kobylańskiej
Jura
Dane wycieczki:
101.12 km (70.00 km teren) czas: 05:58 h avg:16.95 km/h
Niedziela, 21 czerwca 2009Kategoria opony terenowe, 50 km, 100 km
Katowice - Mikołów - Łaziska - Kobiór - Babczyna Dolina - Czarków - Pszczyna - Studzienice (x2:)) - Kobiór - Tychy - Katowice
Miały być góry, ale przez te ciągłe opady spękaliśmy. Więc wycieczka z cyklu Pszczyna inaczej. Ciekawostka godna odnotowania - wszyscy byli na zbiórce 10 minut przed czasem. Nie wiem jak ten fenomen wytłumaczyć:) Po drodze były kolejne ciekawostki jak źródełko z dobrą wodą, błotnisty rezerwat przyrody babczyna dolina czy baza rakietowa(tam naprawdę była baza rakietowa:)). Tej bazy niestety nie pozwiedzaliśmy bo pozostałości Wehrmachtu nas wygoniły. W Pszczynie pod zamek ochrona też nas nie chciała wpuścić. Problemy ze stróżami prawa jeszcze zresztą tez były:)
Wycieczka była wyjątkowa bo była oficjalną prezentacją nowego fulla Piotrka. Nawet fajny:) Więc musiały się pojawić akcenty terenowe czyli odcinki specjalne. Przygotowane były dwa, choć jak się okazało pojawiały się głównie z zaskoczenia i wyszło ich sporo więcej. Były różne przygody, ale wszyscy je pokonali. Spis oesów:
OS-1 czerwony pieszy z Mikołowa Kamionki do Rety Śmiłowickiej
OS-2 zjazd "ulicą" Wierzysko z Łazisk do Wyr, najciekawszy zjazd
OS-3 wynik błądzenia na Paprocanach, bardzo wyboiście
OS-4 hardcore, Babczyna Dolina, niezłe błoto, ale daliśmy radę
OS-5 czerwony pieszy ze Studzienic w kierunku Kobióra, sporo zaskakująco głębokich kałuż
OS-6 gdzieś w okolicach Starego Browaru w Tychach, jak dla mnie trochę na wyrost, ale Santa go zaliczył:)
OS-7 dwa zjazdy z Kamionki
Jako, że nie tylko fulle jechały, były jeszcze asfaltowe premie górskie
1. Mikołów -> Łaziska ul. Wierzysko
2. Podlesie -> Mikołów ul. Kaskady, Staropodleska
3. Na Kamionkę krótko, acz treściwie
Hałda
Mostek
Ile litrów ten rower przewiezie?:)
Babczyna Dolina
Była baza rakietowa, widać strażnika, zdjęcie zamazane, bo robione konspiracyjnie
Oficjalne grupowe, tło przypadkowe:)
Ent
Miały być góry, ale przez te ciągłe opady spękaliśmy. Więc wycieczka z cyklu Pszczyna inaczej. Ciekawostka godna odnotowania - wszyscy byli na zbiórce 10 minut przed czasem. Nie wiem jak ten fenomen wytłumaczyć:) Po drodze były kolejne ciekawostki jak źródełko z dobrą wodą, błotnisty rezerwat przyrody babczyna dolina czy baza rakietowa(tam naprawdę była baza rakietowa:)). Tej bazy niestety nie pozwiedzaliśmy bo pozostałości Wehrmachtu nas wygoniły. W Pszczynie pod zamek ochrona też nas nie chciała wpuścić. Problemy ze stróżami prawa jeszcze zresztą tez były:)
Wycieczka była wyjątkowa bo była oficjalną prezentacją nowego fulla Piotrka. Nawet fajny:) Więc musiały się pojawić akcenty terenowe czyli odcinki specjalne. Przygotowane były dwa, choć jak się okazało pojawiały się głównie z zaskoczenia i wyszło ich sporo więcej. Były różne przygody, ale wszyscy je pokonali. Spis oesów:
OS-1 czerwony pieszy z Mikołowa Kamionki do Rety Śmiłowickiej
OS-2 zjazd "ulicą" Wierzysko z Łazisk do Wyr, najciekawszy zjazd
OS-3 wynik błądzenia na Paprocanach, bardzo wyboiście
OS-4 hardcore, Babczyna Dolina, niezłe błoto, ale daliśmy radę
OS-5 czerwony pieszy ze Studzienic w kierunku Kobióra, sporo zaskakująco głębokich kałuż
OS-6 gdzieś w okolicach Starego Browaru w Tychach, jak dla mnie trochę na wyrost, ale Santa go zaliczył:)
OS-7 dwa zjazdy z Kamionki
Jako, że nie tylko fulle jechały, były jeszcze asfaltowe premie górskie
1. Mikołów -> Łaziska ul. Wierzysko
2. Podlesie -> Mikołów ul. Kaskady, Staropodleska
3. Na Kamionkę krótko, acz treściwie
Hałda
Mostek
Ile litrów ten rower przewiezie?:)
Babczyna Dolina
Była baza rakietowa, widać strażnika, zdjęcie zamazane, bo robione konspiracyjnie
Oficjalne grupowe, tło przypadkowe:)
Ent
Dane wycieczki:
116.78 km (75.00 km teren) czas: 06:01 h avg:19.41 km/h
Niedziela, 14 czerwca 2009Kategoria 100 km, 50 km, opony terenowe
Katowice - Ruda Śląska Kochłowice - Halemba - Paniówki - Chudów - Ornontowice - Gierałtowice - Knurów - Kuźnia Nieborowska - Pilchowice - Bargłówka - Rudy- jezioro Rybnickie - Ochojec - Golejów - Kamień - Czerwionka-Leszczyny - Dębieńsko - Chudów - Borowa Wieś - Halemba - Wymysłów - Panewniki - Załęsk Hałda - Ligota
Wycieczka planowana chyba od dwóch lat:) Troche się spóźniam bo jak się okazało bezsensownie wracam po mape. Różnymi drogami jedziemy w dobrym kierunku. Pierwszy postój w Pilchowicach, gdzie dokładniej oglądamy mape. Pojawiła się nawet grupka chcąca zwiedzać okoliczne kościoły, ale ostatecznie zrezygnowali. Po krótkiej przerwie docieramy do skansenu kolejowego w Rudach. Tam bardzo fajnie. W planach było dalsze zwiedzanie Rud. Ale ekipa szybko czmychnęła w kierunku Jeziora Rybnickiego. Elektrownie zresztą podziwialiśmy przez dłuższy czas z kilku różnych stron:) Wracamy oczywiście do Chudowa gdzie się bili Słowianie z Wikingami, no i gdzie kiełbaski można było kupić.
Bardzo sympatyczna wycieczka, pogoda też dopisała.
Tym pociągiem można się przejechać
Tu są wszyscy
Jezioro rybnickie
Tu powstaje autostrada
W Chudowie
Wycieczka planowana chyba od dwóch lat:) Troche się spóźniam bo jak się okazało bezsensownie wracam po mape. Różnymi drogami jedziemy w dobrym kierunku. Pierwszy postój w Pilchowicach, gdzie dokładniej oglądamy mape. Pojawiła się nawet grupka chcąca zwiedzać okoliczne kościoły, ale ostatecznie zrezygnowali. Po krótkiej przerwie docieramy do skansenu kolejowego w Rudach. Tam bardzo fajnie. W planach było dalsze zwiedzanie Rud. Ale ekipa szybko czmychnęła w kierunku Jeziora Rybnickiego. Elektrownie zresztą podziwialiśmy przez dłuższy czas z kilku różnych stron:) Wracamy oczywiście do Chudowa gdzie się bili Słowianie z Wikingami, no i gdzie kiełbaski można było kupić.
Bardzo sympatyczna wycieczka, pogoda też dopisała.
Tym pociągiem można się przejechać
Tu są wszyscy
Jezioro rybnickie
Tu powstaje autostrada
W Chudowie
Dane wycieczki:
142.16 km (70.00 km teren) czas: 07:01 h avg:20.26 km/h